Cellfast Wilki pokonały w niedzielę Unię Tarnów 60:30. Co na to księgowa i prezes klubu? - Pierwsze zwycięstwa nie były wysokie. Na pewno nie spodziewaliśmy się takiej wysokiej wygranej w derbach. To zaskoczenie, osobiście liczyłem na zwycięstwo w granicach 8-10 punktów i w Tarnowie walkę o punkt bonusowy. Dla gości był to mecz o wielką stawkę. Jesteśmy pozytywnie zaskoczeni, cieszymy się, a mówiąc w przenośni księgowa naprawdę ma duży ból głowy. Wiadomo, że punkty kosztują - powiedział nam prezes Grzegorz Leśniak. - Życzyłbym nam jednak jak najwięcej takich zwycięstw. Jeździmy po to, żeby wygrywać, zawsze celujemy w zwycięstwa. Na głowie kierownictwa klubu są działania, by wszystko zawodnikom uregulować. Wynagrodzenia są przelewane na bieżąco, nie później niż kilka dni od momentu w którym zawodnicy przysyłają faktury, zatem sporo przed regulaminowym terminem 21 dni. Żużlowcy mają u nas spokój psychiczny i komfort w przygotowaniach do kolejnych meczów - dodał. Świetna jazda i głód żużla. Co z awansem do PGE Ekstraligi? Beniaminek wygrał pięć spotkań z rzędu i jest liderem eWinner 1. Ligi. - Coraz więcej osób pyta nas o awans. W Krośnie zapanowało żużlowe szaleństwo, my jednak bardzo twardo stąpamy po ziemi. Najważniejszym celem na sezon 2021 jest utrzymanie, jesteśmy bardzo blisko wykonania tego planu. Nie możemy spocząć na laurach, bo jeszcze ten plan nie został osiągnięty - zauważył sternik Cellfast Wilków.- Powoli otwiera się furtka dostania się do fazy play-off. Po najbliższych 2-3 meczach, kiedy wyraźnie przekroczymy półmetek rundy zasadniczej, będzie można powiedzieć coś więcej o ewentualnym nowym celu. Jedno jest pewne - na pewno nie będziemy hamować. Jeżeli zespół będzie wygrywał, to nikt nie będzie wydawał poleceń, żeby zawodnicy nie wygrywali. Jest dobrze i oby było tak dalej - przyznał. - Kawał świetnej pracy wykonuje nasz sztab. Michał Finfa wykorzystuje swój bagaż doświadczeń z pracy w najwyższej lidze i pierwszej ligi. Ma świetny kontakt z zawodnikami. Potrafi przewidywać wiele sytuacji. W żużlu trzeba być zawsze kilka kroków do przodu. Tak samo jest z trenerem Ireneuszem Kwiecińskim, który wprowadza dużo opanowania i dzieli się z zawodnikami cennymi wskazówkami. Nie popadamy jednak w żaden samozachwyt. Tak samo jak szybko znaleźliśmy się w górnej części tabeli możemy z niej wypaść. Spokój i koncentracja. To nasza metoda na działanie - stwierdził sternik Cellfast Wilków. Kibiców było więcej? Prezes odpowiada- W niedzielę na stadionie było ponad 1000 osób. U nas jest bardzo mało miejsc siedzących, więc być może dlatego można odnieść wrażenie, że liczba widzów była większa. Do ogólnej pojemności liczą się też miejsca stojące. Z utęsknieniem czekamy na budowę trybuny na pierwszym wirażu oraz na dalszą rozbudowę stadionu, bo głód żużla w Krośnie jest potężny. Zdaję sobie sprawę, że nieco inaczej wygląda obrazek na innych meczach - zarówno PGE Ekstraligi, jak i eWinner 1. Ligi. Widzowie siedzą w skupiskach, podobnie jak u nas, tyle tylko że tam trybuny są dookoła stadionu. W związku z tym jest więcej wolnej przestrzeni, a u nas odnosi się wrażenie, że ludzi jest bardzo dużo. W rzeczywistości tak nie jest - wyjaśnił Leśniak. Cały zespół punktuje Cellfast Wilki zaczęły wygrywać, kiedy do drużyny dołączył Tobiasz Musielak. Czy jest to lider, który ciągnie resztę zespołu za uszy? - Tak nie można powiedzieć. Widzimy, że wszyscy dobrze punktują i dokładają istotne "oczka". Rzadko zdarza się, że jeden zawodnik wygrywa mecze. Tobiasz wyrósł na lidera. Jedzie świetnie. Ma czystą głowę, koncentruje się tylko na jeździe, a to bardzo pomaga. Cieszymy się, że Tobiasz dobrze jedzie i podbija serca naszych kibiców skuteczną jazdą. Liczymy jednak na każdego zawodnika. Wszyscy muszą dawać z siebie ile się da. Mamy świetny zespół współpracujących ze sobą ludzi. Jest klimat - ocenił. - Tobiasz na motocyklu prezentuje się naprawdę efektownie. Co prawda jest wysoki, ale gibki na motorze. Przyjmuje takie pozy, że wzrost wcale mu nie przeszkadza. Ja wiem, że w tej drużynie tkwi jeszcze większy potencjał, każdego z zawodników stać na jeszcze lepszą jazdę. Jak tak się stanie, to wyniki powinny być jeszcze lepsze. W tym momencie rzecz jasna nie narzekamy, tylko cieszymy się z pierwszego miejsca - kontynuował nasz rozmówca. W starciu z tarnowianami znacznie lepiej spisali się krośnieńscy juniorzy, a szczególnie Jakub Janik. - Każdy z wcześniejszych meczów nie odbywał się w normalnych warunkach. Wszystkie rozgrywaliśmy przy zmiennej pogodzie. Mieliśmy nawet problemy z odbyciem treningów. Zawsze powtarzałem, że zawodnicy muszą się rozjeździć. Cała trójka - Rydlewski, Janik i Curzytek to ligowi debiutanci - podkreślił Leśniak. Młodzieżowcy z Krosna dysponują najmniejszym doświadczeniem. - Pozostałe kluby w większości mają zawodników, którzy już jeździli w meczach ligowych w poprzednim roku a nawet od kilku lat. Liga jest największym wyznacznikiem i startując regularnie zdobywa się doświadczenie. Nie liczmy dwóch biegów Rydlewskiego w ubiegłym roku w Toruniu, bo bardziej przyglądał się jeździe innych zawodników. Gdy nasi juniorzy złapią więcej jazdy, to ich wyniki będą szły w górę. Drzemie w nich potencjał, by zdobywać więcej punktów niż na początku rozgrywek - podsumował prezes rewelacji pierwszoligowych zmagań. Cellfast Wilki w najbliższą sobotę (29 maja) pojadą do Tarnowa. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź