Arged Malesa to drużyna kompletna. Do świetnych krajowych seniorów, solidnych obcokrajowców i mocnego zawodnika U24, dochodzą jeszcze najlepsi juniorzy w całej eWinner 1. Lidze. - Jest to zaskoczenie dla wielu osób ze środowiska żużlowego. Juniorzy z Ostrowa prezentują wysoki poziom. Zaskoczenie jest tym większe, że jeszcze jakiś czas temu nikt o nich nie słyszał i mało kto wierzył, że mogą być tak znaczącą siłą i wsparciem formacji seniorskiej - mówi nam Krystian Plech. - Widać dużą pracę trenera Mariusza Staszewskiego, ale według mnie ważnym aspektem jest zaplecze sprzętowe, który jest omijany. Sponsorzy klubu mają kontakty w środowisku żużlowym. Potrafili zakupić motocykle od Bartka Zmarzlika. Wydaje mi się, że na pierwszym etapie kariery posiadanie sprzętu z czołówki jest dużym handicapem dla tych chłopaków i pozwala im na rozwinięcie skrzydeł. Całe ostrowskie środowisko w nich zainwestowało, teraz zbierają tego plony - dodaje. Co będzie, jeśli Arged Malesa nie awansuje? Jakub Poczta i Jakub Krawczyk zrobili w tym sezonie ogromne postępy. Podobnie jak Sebastian Szostak, którego jazdę już rok temu obserwowały kluby z PGE Ekstraligi. - Pytanie, jak są spisane kontrakty i jak zabezpieczył się klub. Na pewno są to nazwiska, które znajdują się w kajetach niejednego ekstraligowego klubu. Osobną kwestią jest ekwiwalent za wyszkolenie. Drugie pytanie brzmi, czy sami zawodnicy czują się gotowi na PGE Ekstraligę. Dobrych juniorów brakuje - ocenia żużlowy menedżer. Nasz rozmówca osobiście uważa, że juniorzy Arged Malesy są gotowi na kolejny krok. - Podczas finału DMPJ w Częstochowie zajęli wysokie miejsce, rywalizowali z zawodnikami na co dzień ścigającymi się w elicie. Jeśli klub z I Ligi jest w stanie zdobyć medal, to o czymś to świadczy. W zmaganiach ligowych Szostak potrafił wygrywać na wyjeździe z seniorami rywali, Krawczyk w Rybniku pokonał z Trofimowa i Aspgrena. Walka z ekstraligowymi juniorami nie stanowiłaby dla nich problemu - twierdzi. - PGE Ekstraliga to większy bagaż doświadczeń oraz większe pieniądze pozwalające na inwestycje w sprzęt, co tylko może pomóc tym chłopakom w rozwoju. Z całą pewnością nie obniżyliby poziomu, a mocno by się poszarpali. Trener Staszewski mówił, że jego misja jeszcze w ich rozwoju się nie skończyła i dalej chce z nimi pracować. Takie słowa dowodzą o tym, że tkwi w nich jeszcze większy potencjał - podkreśla Plech. Szkolić czy kupować? Tylko kilka klubów zajęło się szkoleniem na poważnie. Lepiej kupować czy szkolić? - Ciężko określić jak najlepiej do tego podejść. Można szkolić, żeby sprzedawać i na tym zarabiać, by budować budżet. To takie błędne koło. Czy nie jest lepiej zainwestować i szukać zawodników do rozwoju na własnym podwórku? Proces szkolenia jest jednak żmudny i ciężki. Nie mamy gwarancji, że w przeciągu pięciu lat pojawi się ktoś warty uwagi, nawet inwestując duże środki. Czasami perełka można trafić się raz na dekadę - kontynuuje. Żeby odpowiednio wychować zawodnika, muszą być spełnione konkretne warunki. - Ośrodek może być gotowy, może mieć pieniądze na szkolenie, a mimo wszystko nie znajdzie wychowanka, jeśli nie zabezpieczy go sprzętowo i nie znajdzie mu odpowiedniego trenera. Ostrowianie za trenera Janka Grabowskiego mieli fajne historie szkoleniowe, później trochę to stanęło. Mariusz Staszewski podjął się wyzwania, zadbał o sprzęt. Kluby z PGE Ekstraligi też na to stać, tylko czy im się chce? Włókniarz mocno się angażuje, może mieć w przyszłości taki pożytek, jak ze Świdnickiego. Kluby powinny zainwestować pieniądze w szkolenie - podsumowuje Plech. Pierwszy mecz finałowy eWinner 1. Ligi odbędzie się w najbliższą niedzielę w Ostrowie (godz. 14:00).