Przejście Adriana Gały do Abramczyk Polonii Bydgoszcz było nieco zaskakujące. Żużlowiec zaryzykował, opuszczając ciepłe gniazdo w Starcie Gniezno, gdzie jego pozycja była niezachwiana. Gała poszukał nowych wyzwań, by się rozwinąć. Nowe miejsce, nowi ludzie i trener, który miał pomóc mu przeskoczyć poziom wyżej. Niektórzy eksperci zauważali, że 26-latek musi wyeliminować kilka błędów, jeśli chce poprawić swoje wyniki. Patrząc na pozostałą obsadę seniorów Polonii - Grzegorz Zengota, David Bellego, Wadim Tarasienko i Andreas Lyager Gała był dopełnieniem składu. Pierwszym meczem Polak pokazał, że słowa o chęci rozwoju nie są rzucone na wiatr. 11+3 w debiucie w nowych barwach i dołożenie cegiełki do zwycięstwa nad Unią Tarnów rozpaliło apetyty kibiców i samego żużlowca. Kontuzja zaczęła lawinę złych zdarzeń Kilka dni później zawodnik zaliczył jednak fatalny wypadek podczas ćwierćfinału Indywidualnych Mistrzostw Polski. Gała i tak miał szczęście, bo skończyło się na mniej poważnym urazie kręgosłupa i kilku urazach. Mimo wszystko opuścił on cztery spotkania, wracając do składu na domowy mecz z Orłem Łódź. Wtedy to gnieźnianin zdobył cztery punkty i bonus.Kolejny mecz Polonia jechała w Rybniku. Tam doszło do fatalnego wypadku Grzegorza Zengoty i Davida Bellego. Tym razem klub musiał łatać dziury żużlowcami z zewnątrz. Do drużyny trafił Daniel Jeleniewski, mający kłopoty z jazdą w Cellfast Wilkach Krosno. Na początku nie zwiastowało to kłopotów Gały. Ten pojechał świetny mecz w Gnieźnie. Tam jednak dobrze spisał się też Jeleniewski. Obaj równie słabo pojechali z kolei w Łodzi. Na kolejne spotkanie do składu wrócili Zengota i Bellego. Ktoś zatem musiał wylecieć. Niespodziewanie wybór padł na Jeleniewskiego, a ten odpłacił się menedżerowi trzema świetnymi występami. Jazdy brakuje, a czas leci Tym samym Gała zasiedział się na ławce rezerwowych i raczej nie za szybko z niej wstanie. Ruszanie czegoś w składzie Polonii byłoby bez sensu. Dla 26-latka nie ma po prostu miejsca. Nici zatem z rozwoju. Zamiast meczów i wyścigów, zawodnikowi pozostaje łapać jakiekolwiek szanse na starty. Sam żużlowiec nie ukrywał zadowolenia, że mógł pojeździć w Memoriale im. Edwarda Jancarza. "Brakuje mi teraz przede wszystkim ścigania, więc będę szukał zawodów, żeby wrócić na swój poziom" - napisał zawodnik na swoim fanpejdżu.Co dalej z Gałą? Na ten moment nie wydaje się, by w Bydgoszczy miał on przyszłość. Niebawem zawodnik wystartuje w lidze czeskiej, ale, umówmy się, nie jest to wymarzona liga do poprawy swych umiejętności. Brak jazdy w Polsce raczej nie przysporzy mu sterty ofert na stół. Kto będzie chciał kupić "kota w worku", który przegrał walkę o skład? Zanosi się na to, że tym razem ryzykowna decyzja skończy się sportową stratą i koniecznością zaczynania prawie od zera.