Wciąż nie ma finału sporu o ekwiwalent, którego domaga się Fogo Unia Leszno za wyszkolenie Dominika Kubery. Jeśli w sprawie nie dojdzie do przełomu, nowy zawodnik Motoru Lublin nie pojedzie w pierwszych trzech meczach PGE Ekstraligi. - Kwestia tego, jakie były ustalenia między zawodnikiem a klubem. Tego do końca nie wiemy. Niemniej to trochę mało profesjonalne, że tak ważną sprawę nie przypilnowano, a cierpi na tym teraz sam zawodnik. Przecież on nie tak dawno był w Lesznie noszony na rękach, a za chwilę stanie się wrogiem numer jeden - mówi nam przypatrujący się sprawie komentator telewizji nSport+, Wojciech Dankiewicz.Generalnie obie strony mają swoje racje. Kubera rok temu miał usłyszeć od władz Fogo Unii, że nie będą rościć praw do ekwiwalentu, gdyby ten zdecydował się odejść z klubu. Z drugiej jednak strony mistrzowie Polski przez wiele lat wpompowali duże pieniądze w rozwój zawodnika, więc zrozumiałe, że teraz chcieliby odzyskać przynajmniej część tej inwestycji. - Szkoda, że wyszła teraz taka nagonka. Kubera zbiera teraz strzały zamiast mieć czystą głowę i spokojnie przygotowywać się do sezonu - zwraca uwagę ekspert. - Jak się nie ma czegoś na papierze, to tak właśnie jest. Zawodnik jest od tego, aby uprawiać dyscyplinę, a my wchodzimy już w jakieś kruczki prawne. Tak się nie załatwia spraw we własnym gnieździe. Kubera był kluczowym zawodnikiem Fogo Unii w ostatnich latach, kiedy przyczynił się do wielu sukcesów. Za chwilę będzie tak, że zawodnik, podpisując kontrakt, będzie przychodził na spotkanie z prezesem z pięcioma prawnikami. Nie rozumiem tego. Szkoda, że takich spraw nie załatwia się po partnersku, tylko każdy chce ugrać coś dla siebie. Inna sprawa, że przykład idzie z góry. Widzimy to na co dzień, jaki jest problem z interpretacją ustaw, rozporządzeń czy innych przepisów - dodaje Dankiewicz.Swoją drogą podobne sytuacje nie są niczym nowym w żużlu. Część osób ze środowiska wychodzi nawet z przekonania, że uścisk dłoni nic nie znaczy, a wszystkie ustalenia trzeba przelać na papier. Dobrym przykładem jest Leon Madsen, który kiedyś wykiwał działaczy MrGarden GKM-u Grudziądz. Dogadał się w sprawie kontraktu i podpisał nawet list intencyjny. W międzyczasie otrzymał lukratywną ofertę z Unii Tarnów i to tam podpisał finalnie kontrakt. Dżentelmeńskie ustalenia miał w nosie. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź! ------------------------------------------------ Samochód 20-lecia na 20-lecie Interii! ZAGŁOSUJ i wygraj 20 000 złotych - kliknij. Zapraszamy do udziału w 5. edycji plebiscytu MotoAs. Wyjątkowej, bo związanej z 20-leciem Interii. Z tej okazji przedstawiamy 20 modeli samochodów, które budzą emocje, zachwycają swoim wyglądem oraz osiągami. Imponujący rozwój technologii nierzadko wprawia w zdumienie, a legendarne modele wzbudzają sentyment. Bądź z nami! Oddaj głos i zdecyduj, który model jest prawdziwym MotoAsem!