Dwa wykluczenia Tarasienki w kwietniowym meczu Wybrzeża z Polonią w dużym stopniu zaważyły na wyniku meczu. Należy uczciwie powiedzieć, że wejścia Rosjanina były ostre, ale w wielu przypadkach nie spowodowałyby upadku rywala. Pieszczek jednak dwukrotnie usiadł na torze i udało mu się doprowadzić do wykluczenia przeciwnika. Bydgoscy kibice nie mogli znieść takiej postawy, czemu dawali wyraz w mediach społecznościowych. Robił to także sam Tarasienko, który być może rzeczywiście musnął w obu tych przypadkach Pieszczka, ale absolutnie nie zrobił mu krzywdy. Do wykluczenia jednak się kwalifikował, bo rywal upadł, wykorzystując sprzyjający moment. W niedzielę znów zobaczyliśmy Pieszczka przewracającego się niemal od przysłowiowego podmuchu wiatru. Najpierw przegrywając walkę z Kurtzem upadł na przeciwległej prostej, choć Australijczyk w żaden sposób nie zmieni toru jazdy. Później były medalista MIMP położył się po starciu z Lebiediewiem, choć trudno było tam nawet doszukać się jakiegokolwiek kontaktu między zawodnikami. Niektórzy kibice na trybunach tylko się uśmiechnęli, bo rzeczywiście wyglądało to śmiesznie. Pora zacząć karać Wyłudzanie wykluczenia rywala jest zachowaniem niesportowym, które powinno się tępić. Wbrew temu co mówią żużlowcy, w bardzo dużej części przypadków da się utrzymać na motocyklu po kontakcie z rywalem. Potwierdzają to zresztą byli zawodnicy. Czasem jednak tracąc szansę na korzystne miejsce, żużlowiec decyduje się położyć, bo i tak niczego w danym biegu nie ugra, a może sędzia wykluczy przeciwnika. Takimi postawami często wykazuje się Pieszczek. W meczu ligowym z Polonią dwa razy sztuczka się udała, podczas mistrzostw ligi sędzia już nie dał się nabrać. Być może żółte karki wlepiane Pieszczkowi zmieniłyby nieco jego podejście do sportowej rywalizacji. Widzimy wielokrotnie zawodników utrzymujących się na motocyklu mimo bardzo mocnego "strzału" ze strony rywala. Żużlowiec Wybrzeża w zasadzie gdy tylko widzi podjeżdżającego przeciwnika, leży na torze. Raczej nie na tym polega ten sport, na co zwracało już uwagę wielu ekspertów, w tym byłych żużlowców.