Nie wiemy, co Moje Bermudy Stal Gorzów zrobiła Mateuszowi Bartkowiakowi, ale wiele wskazuje na to, że kibice tego klubu mogą zapomnieć o parze Bartkowiak, Oskar Paluch, która będzie rządziła i dzieliła na żużlowych torach PGE Ekstraligi. Bartkowiak nie chce wracać do Stali Bartkowiak ani myśli wracać do Stali, choć idąc rok temu na wypożyczenie do GKM-u podpisał papier, w którym zobowiązał się do zapłacenia 150 tysięcy złotych kary w razie, gdyby w 2022 roku także zdecydował się jeździć w innym klubie niż ten z Gorzowa. W praktyce oznacza to, iż klub, który będzie chciał pozyskać Bartkowiaka na przyszły sezon, będzie musiał zapłacić za niego te 150 tysięcy złotych karty, a także dorzucić 360 tysięcy złotych za transfer definitywny. Egzamin zdawał w Stali w 2018 roku, a za każdy rok szkolenia macierzysty klub ma prawo żądać maksymalnie 120 tysięcy. Trudno przypuszczać, by Stal chciała spuścić z ceny. W ZOOleszcz DPV logistic GKM-ie Grudziądz mają świadomość problemów, jakie ich czekają w przypadku podjęcia rozmów na temat dalszej jazdy Bartkowiaka w ich klubie, ale są gotowi podjąć temat. Zwłaszcza że lepszego pomysłu na parę juniorską nie mają. Złożyli co prawda ofertę Bartłomiejowi Kowalskiemu, ale w grze są także eWinner Apator Toruń i Fogo Unia Leszno. Równie zdeterminowane, jak GKM. GKM chce Bartkowiaka mimo kontuzji Co ciekawe GKM chce Bartkowiaka, choć jego tegoroczna przygoda z klubem nie przebiegała harmonijnie. Zawodnik miał pecha. Jak już się rozkręcał, to łapał kontuzję. A to złamana noga, a to zerwane więzadła w kolanie. Aktualnie ma złamane kości śródstopia i zerwane więzadła. Czeka go operacja. GKM liczy jednak, że Bartkowiak wróci silniejszy. Żadnych rozmów między GKM-em i Stalą jeszcze nie było. W Gorzowie są zaprzątnięci play-offem. Pytanie, czy kiedy przyjdzie do rozmów, to Stal będzie chciała Bartkowiaka zatrzymać na siłę i postawi cenę zaporową (pół miliona), czy też odpuści zawodnika, który nie chce jeździć w Gorzowie. Rok temu w wywiadzie Bartkowiak mówił nam, że Stal nie traktowała go poważnie i nie dała mu zawodowego kontraktu, który pozwoliłby mu się rozwijać.