Wielu polskich kibiców przyzwyczaiło się już do obecności Patryka Dudka w cyklu Speedway Grand Prix. Przez ostatnie lata żużlowiec Falubazu dość skutecznie rywalizował z najlepszymi zawodnikami globu. W sezonie 2017 na jego szyi znalazł się nawet srebrny medal indywidualnych mistrzostw świata. Niestety piękna przygoda 28-latka z elitą dobiegła końca. Miniony rok reprezentant naszego kraju ukończył na odległym 12 miejscu i organizatorzy nie przyznali mu miejsca w przyszłorocznych zmaganiach. Jeden z najlepszych polskich żużlowców w rozmowie z klubową telewizją zielonogórskiego klubu przyznał, że będzie brakowało mu konkurowania ze światowym topem. - Jazda w cyklu jest czymś, czego nie da się doświadczyć na innych zawodach. To magiczny czas. Składa się na to ta cała otoczka w parkingu. Do tego jeszcze dochodzi świadomość, że było się wśród szesnastu najlepszych żużlowców. Bardzo to elektryzowało i było to dla mnie niesamowite doznanie. Atmosferę można było wyczuć już w dzień treningu, na dzień przed turniejem. Człowiek już wtedy miał świadomość, że jedzie o najwyższe cele, czyli mistrzostwo świata - oznajmił. Patryk Dudek od kilku lat jest wiodącym punktem Falubazu. Duża w tym zasługa jego występów w Grand Prix. Za kilka tygodni czeka go zupełnie inny sezon niż wcześniej. Zawodnik w związku z tym ma pewne obawy. - Zawsze można było jechać z najlepszymi zawodnikami. Jeśli dane zawody nie wyszły, to od razu wiedzieliśmy z teamem, że coś jest nie tak z moim sprzętem i trzeba było go na przykład jak najszybciej remontować. Z reguły już na nim nie jechaliśmy następnego dnia na lidze. Z kolei jak dobrze poszła runda Grand Prix, to motocykl szedł od razu na kolejny dzień. To też nie zawsze dawało rezultat, ale ja czułem się o wiele pewniej ze świadomością, że ten sprzęt po prostu jedzie. Chciałbym wrócić do Grand Prix jak najszybciej - zakończył. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź