Stelmet Falubaz spadł w tym roku z PGE Ekstraligi, ale nikt nie ma wątpliwości, że nowy klubowy mechanik Marek Hućko zdał test. Współpracę z nim cenił sobie Patryk Dudek, który po degradacji zielonogórzan ogłosił, że odchodzi. W przyszłym roku ma jeździć w eWinner Apatorze Toruń. Dudek chciałby dalej mieć mechanika Falubazu Dudek po przenosinach dalej chciałby korzystać z usług mechanika Falubazu. Teoretycznie zielonogórski klub mógłby na to pozwolić, bo Apator będzie jeździł w PGE Ekstralidze, a Falubaz w eWinner 1. Lidze. W razie braku kolizji terminów Hućko mógłby stać w boksie Dudka i pomagać mu w przygotowaniu sprzętu. Falubaz jednak najpewniej nie będzie się chciał dzielić mechanikiem aż tak bardzo. Jest szansa jedynie na to, że dostanie on zgodę na to, by jeździć z Dudkiem na turnieje Grand Prix. Oczywiście także w przypadku braku kolizji terminów z meczami Falubazu, który sezon 2022 traktuje niezwykle priorytetowo. Zielonogórzanie chcą szybko wrócić do PGE Ekstraligi, więc ma obowiązywać zasada: wszystkie ręce na pokład. Falubaz pomagając Dudkowi może tylko skorzystać Inna sprawa, że dla Falubazu każdy możliwy deal z Dudkiem byłby korzystny. Przecież klub nie chce zrazić sobie wychowanka. Wręcz przeciwnie. Zielonogórzanie liczą przecież, że Dudek szybko do nich wróci. Wypożyczenie mechanika na Grand Prix mogłoby być miłym i dobrze odebranym przez żużlowca gestem. Dudkowi dalsza współpraca z Hućko mogłaby bardzo pomóc. Temu zawodnikowi nie służy przecież zamieszanie w parku maszyn. Gdy stracił tunera Jana Anderssona, to bardzo długo wychodził na prostą. Hućko to oczywiście nie ten kaliber co Andersson. Polak nie robi silników. Potrafi je jednak dobrze przygotować i wie, jak pracować w trudnych i stresujących warunkach. Był przecież w teamie Nickiego Pedersena, a większego nerwusa jak Duńczyk wśród żużlowców nie ma.