W mijającym już roku Drużynowy Puchar Świata wrócił do żużlowego kalendarza. Na rywalizację drużyn narodowych wielu kibiców czekało z utęsknieniem. Wcześniej bowiem - po latach dominacji Polaków - światowe władze zdecydowały się na zmianę turnieju i rozgrywanie Speedway of Nations (rywalizacja w parach). Nie wszystkim ta formuła przypadła do gustu, stąd też regularnie pojawiały się głosy, że czas na powrót DPŚ. Tak też się stało w sezonie 2023. Turniej został rozegrany w ciągu jednego tygodnia. O ile półfinały nie cieszyły się specjalnie wysoką frekwencją, o tyle finał pod tym względem dopisał, a kibice obejrzeli zawody, które zostaną zapamiętane na długo. Wygrali Polacy, choć wcale nie przyszło im to łatwo. Złoto podopiecznym Rafała Dobruckiego dał dopiero na ostatnim okrążeniu ostatniego wyścigu dnia Maciej Janowski. Gromy spadły na Polaka. On się tym nie przejął? Kiedy kolejny Drużynowy Puchar Świata na żużlu? Zdanie ekspertów po tym turnieju było jednoznaczne - to był dobry ruch z przywróceniem tej formuły rywalizacji do kalendarza żużlowego. Na kolejne takie zawody przyjdzie nam czekać jednak trzy lata. Żużlowe władze podjęły taką właśnie decyzję - DPŚ będzie rozgrywany co trzy lata. Dlatego też w sezonie 2024 będziemy świadkami ponownie rywalizacji w ramach Speedway of Nations (SoN). Dla reprezentacji Polski te imprezy jak dotąd były mocno pechowe. Jeszcze nigdy naszym reprezentantom nie udało się wygrać. Raz było blisko, ale Maciej Janowski i Bartosz Zmarzlik nie dogadali się na torze i marzenia o złocie trzeba było odłożyć. W przyszłym roku gospodarzem SoN będzie Manchester, a turniej odbywać się będzie w terminie 9-13 lipca. Takiego zwrotu akcji się nie spodziewał. Prezes zrobił mu niespodziankę