Walka o awans do PGE Ekstraligi jest w tym roku bardzo wyrównana. Do końca nie będzie wiadomo, kto awansuje. Gdy zwycięzca eWinner 1. Ligi siądzie do rozmów z zawodnikami, to może już nie być nikogo ciekawego do wzięcia. Logicznym rozwiązaniem wydaje się stworzenie ekipy składającej się z gwiazd obecnego sezonu 1. ligi. "Drużyna marzeń" eWinner 1. Ligi: Tobiasz MusielakGrzegorz WalasekWiktor KułakowWadim TarasienkoPatrick Hansen (U24)Sebastian SzostakWiktor Przyjemski Skład wygląda ciekawie. Na zapleczu taki zespół byłby pewniakiem do awansu. Seniorzy to śmietanka ligi, a juniorzy raczej nie obawialiby się konkurencji, strasząc także seniorów rywali. Zespół można porównać do zeszłorocznego Apatora, który zdominował zmagania. Zresztą obecność Tobiasza Musielaka i Wiktora Kułakowa w obu z nich nie jest przypadkowa. Nie ma jednak co się oszukiwać. Gwiazdozbiór 1. Ligi nie miałby czego szukać poziom wyżej. W żadnym meczu drużyna nie byłaby faworytem. Może trafiłoby się szczęśliwe zwycięstwo, jak ROW-owi rok temu. O utrzymaniu nie ma natomiast mowy. Kto w przekroju sezonu wziąłby na siebie ciężar lidera? By ten zespół mógł walczyć z innymi, każdy musiałby wykonać duży skok jakościowy. Czy są na to jakieś szanse? Pewnie tak, ale liczone w promilach. To pokazuje problem beniaminka. Próba zbudowania "drużyny marzeń" z zaplecza najpewniej zakończy się klapą. Wzmocnień trzeba szukać w Ekstralidze. Kto jednak podpisze kontrakt bez gwarancji startów wśród najlepszych? Gdy jakiś klub cieszy się z awansu, smakowite kąski są już dawno zaklepane. Na rynku zostają tylko ochłapy lub właśnie gwiazdy 1. Ligi. Nie dziwią zatem głosy o chęci wyrównywania szans poprzez KSM. Czy to dobra droga? To kwestia mocno dyskusyjna. Osobno ich szanse rosną Wspomniany zespół poniósłby druzgocącą porażkę. Nie oznacza to, że sami zawodnicy nie mają czego szukać w elicie. Mikkel Michelsen i Jason Doyle jeszcze niedawno byli poza Ekstraligą. Dziś nikt nie wyobraża sobie ligi bez nich. Anders Thomsen też się obronił, mając teraz pewną pozycję. Wiele zależy od miejsca, do którego się trafi, oczekiwań, jakie zostaną postawione i przede wszystkim zaufania w przypadku pojedynczych wpadek. Gdyby rozbić "dream team", większość miałaby szanse zostać w Ekstralidze. Przegrana Musielaka z Adrianem Miedzińskim o skład Apatora wznieciła mnóstwo dyskusji na ten temat. Miedziński jakoś się broni, ale czy leszczynianin jechałby gorzej? Wiktor Kułakow naprawdę byłby słabszy od nijakiego w tym sezonie Kennetha Bjerre? Patrick Hansen mógłby wnieść nieco więcej niż Jonas Jeppesen, Rafał Karczmarz, Roman Lachbaum lub Mateusz Tonder. Juniorzy w niektórych ośrodkach z marszu byliby wzmocnieniem. Z drużyny dajmy jedynie spokój Walaskowi. Mimo wszystko jego czas już minął. Zawodnik świetnie sprawdza się natomiast jako ekspert. W tej roli Ekstralidze jest bardziej potrzebny, przynajmniej zdaniem wielu kibiców.