30 października kończy się kara rocznego zawieszenia dla Maksyma Drabika. To kara nałożona przez panel dyscyplinarny POLADA za złamanie procedury antydopingowej. Jednak zgodnie z przepisami Drabika na dwa miesiące przed upływem terminu zawieszenia może wrócić na tor. Żużlowiec właśnie to zrobił. Drabik pojawił się tam, gdzie nikt się go nie spodziewał Drabik pojawił się na torze w chorwackim Gorican i właśnie tam, w spokoju, kręcił pierwsze kółka. W tym roku czekają go wyłącznie treningowe jazdy, bo po 30 października nie będzie już żadnych zawodów, w których mógłby wziąć udział. Na prawdziwe ściganie Drabik musi czekać do początku sezonu 2022. Wokół powrotu Drabika na tor było trochę zamieszania. Już wtedy, gdy stało się jasne, że związał się z Motorem Lublin, pojawiły się plotki, że pierwszy trening zaliczy w Opolu. Pytaliśmy jednak działaczy OK Bedmet Kolejarza o ten temat dwukrotnie. Za każdym razem odpowiedź była ta sama: nikt z otoczenia Drabika nie pytał nawet o możliwość trenowania w Opolu. Pierwszy trening nie odbył się też w Lublinie, choć pewnie byłaby to nie lada gratka dla tamtejszych kibiców, którzy już nie mogą się doczekać Drabika w składzie drużyny.