W zawodach indywidualnych każdy numer ma inną specyfikę. W mojej ocenie Bartek trafił dość dobrze. Pamiętajmy, że to jest Praga, czyli tor, gdzie - zazwyczaj - niewiele się dzieje. W związku z tym decyduje start i rozegranie pierwszego łuku, a w tym rzemiośle Bartek jest fantastyczny. Jeśli jednak gdzieś gubił w cyklu punkty, to właśnie w Pradze. Wracając jednak do losowania. Jeżeli jechać z zewnętrznych pól, to raczej na koniec serii i tak właśnie jest w przypadku Bartka. Zaczyna w czwartym biegu z czwartego pola. Pamiętajmy, że to ostatni bieg przed równaniem, w związku z tym troszeczkę materiału na zewnętrznej części toru już powinno być. Patrząc również przez pryzmat tego, co mówił przy okazji finału IMP, że czwarte pole jest jednym z jego ulubionych, bo daje wiele możliwości po przegranym starcie, przede wszystkim wyboru linii jazdy. Jeżeli zawodnik nie jest do końca pewny swojej dyspozycji na starcie, nigdy nie powinien wybierać pierwszego pola - taka jest zasada. Pola wewnętrzne - lepsze po równaniu czy przed? Później mamy Bartka na polach wewnętrznych. Zaczyna od razu bieg po biegu, co nie jest złym układem, tym bardziej, że pojedzie od razu po równaniu, a wiadomo, że odsypany materiał zostanie ściągnięty do wewnętrznej. Oczywiście w takiej sytuacji problem mogą być korekty, które należy poczynić w sprzęcie, ale umówmy się - rozmawiamy o dwukrotnym mistrzu świata. Poza tym, dobra jest kolejność - jeśli rotować skrajnymi polami, to najpierw zewnętrzne, później wewnętrzne. Następnie mamy Bartka z pola dwunastego z pola A, co może się kłócić z tym, co powiedziałem, jeśli chodzi o ostatnie biegi serii, natomiast należy pamiętać - rozmawiamy o mistrzu świata, a poza tym, w Pradze raczej najważniejszy był start i jazda przy krawężniku. Więc to pierwsze pole może być całkiem niezłe. Później Bartek pojedzie z pola drugiego, które jest też niezłe i będzie kończył w dziewiętnastym biegu z pola trzeciego. Ogólnie Bartek wylosował nie najgorzej. Los umiarkowanie łaskawy dla Kasprzaka Krzychu ma również nie najgorszy układ. Zaczyna z pól wewnętrznych, które powinny być korzystne. Później dwukrotnie trzecie pole i w ostatniej serii, w biegu siedemnastym, czwarte pole po równaniu. Wiadomo, że może tutaj szału nie być, ale z drugiej strony początek zawodów determinuje nastawienie zawodnika. A początek, przynajmniej jeśli chodzi o pola, Krzychu ma niezły. Krzysztof musi to wykorzystać. Jeśli chodzi o starty, to spośród uczestników Grand Prix jest na pewno powyżej średniej, dlatego te dwa pierwsze biegi powinien wykorzystać i zbudować się w trakcie zawodów. Bieg 17 może być już niepotrzebny, bo jeżeli będzie startował tak dobrze, jak w ostatnich zawodach, to powinien być już w półfinale. Tego mu życzę i byłby to duży sukces tego zawodnika. Najgorzej trafił Janowski Najgorzej wylosował Maciek Janowski. Jeśli popatrzymy na to, że zaczyna w trzecim biegu z trzeciego pola, później startuje z czwartego - umówmy się - nie jest to najlepsze rozwiązanie. Z drugiej strony wiadomo, że każdy zawodnik jedzie co najmniej raz z każdego pola, więc jeśli Maciek nie straci tam punktów, a może nawet zyska, to później powinno być znacznie lepiej. Dopiero w dziesiątym biegu Maciek będzie startował z pola wewnętrznego, w tym przypadku z pola pierwszego i będzie to jedyny jego występ z tego pola, bo później dwukrotnie pojedzie z pola drugiego. Tu już powinno być znacznie lepiej, bo zazwyczaj pole A i B są najlepsze. Podsumowując - pierwszy dzień to niezłe losowanie w przypadku Bartka, nieco gorsze u Krzyśka, a Maciek ma na dzień dobry trochę pod górkę. Jacek Frątczak