Lindgren buduje w Częstochowie dom, mocno utożsamia się z drużyną, ma ważny kontrakt jeszcze na sezon 2022, ale działacze są już bardzo sfrustrowani jego rozczarowującą postawą i będą chcieli obowiązującą umowę rozwiązać. Od kosmity do przeciętniaka Szwed przychodził pod Jasną Górę po dobrym sezonie w barwach ROW-u Rybnik (1,887 pkt/bieg). We Włókniarzu już w pierwszym roku startów stał się gwiazdą, a zwłaszcza początek sezonu 2018 był w jego wykonaniu "kosmiczny". W kolejnych latach do średniej 2,146 pkt/bieg się już jednak nie zbliżył. Z roku na rok jeździ gorzej, zaliczając coraz więcej bardzo słabych występów. W 2019 roku jego średnia wyniosła 1,899 pkt/bieg, przed rokiem 1,892, a teraz to już ledwie 1,655 i 27. miejsce na liście najskuteczniejszych w lidze. Będzie powrót? Mecz z Moje Bermudy Stalą przepełnił najprawdopodobniej kielich goryczy i według naszych informacji działacze Włókniarza już podjęli decyzję, że będą go chcieli po sezonie zastąpić. Chcieć, a móc to dwie różne sprawy, bo wyciągnąć czołowego zawodnika z innej ekstraligowej drużyny jest naprawdę trudno. W Częstochowie doskonale jednak wiedzą, że Emilowi Sajfutdinowowi kończy się w październiku kontrakt z Fogo Unią Leszno i to on otwiera listę życzeń Włókniarza. Trzykrotny drużynowy mistrz świata z formule Speedway of Nations świetnie czuje się na częstochowskim torze. W 2013 roku reprezentując barwy Włókniarza wykręcił średnią 2,26 pkt/bieg i być może poprowadziłby zespół nawet do mistrzostwa Polski, gdyby nie złamanie łokcia w półfinale play-off z Unibaxem Toruń, po koszmarnej kraksie spowodowanej przez Adriana Miedzińskiego. Po kontuzji relacje na linii Sajfutdinow-ówcześni działacze Włókniarza się zepsuły. Rosjaninowi nie wypłacono prawie miliona złotych, a o jego przenosinach do Torunia musiał rozstrzygać PZM. Teraz jednak w Częstochowie funkcjonuje zupełnie inna spółka i inni działacze. Możliwa opcja duńska Drugi na liście życzeń jest trzykrotny indywidualny mistrz świata, 44-letni weteran Nicki Pedersen. To kłóci się trochę z filozofią prezesa Michała Świącika budowy drużyny na lata, ale po pierwsze jego - po prawdopodobnym spadku ZOOLeszcz DPV Logistic GKM-u Grudziądz - może być zakontraktować najłatwiej, a po drugie w Częstochowie nie mogą sobie pozwolić na ewentualny trzeci sezon z rzędu poza play-offami. Duńczyk zaś nawet gdy jest w słabszej formie, prawie w każdym meczu gwarantuje solidny dorobek, a tor przy ul. Olsztyńskiej odpowiada mu wyjątkowo. Gdy w latach 2008-09 był zawodnikiem Włókniarza jego średnie wyniosły: 2,775 i 2,474 pkt/bieg, a z ostatnich czterech ligowych wizyt pod Jasną Górą aż trzy kończył dwucyfrowymi wynikami. Najgorzej poszło mu w zeszłym roku gdy zdobył dla GKM-u Grudziądz 8 punktów, za to w 2018 roku w barwach Unii Tarnów otarł się wręcz o geniusz (17 pkt). Trzeci obcokrajowiec, z którym mają zamiar rozmawiać częstochowscy działacze, to Mikkel Michelsen. Mistrz Europy z 2019 roku, w tym roku jest 12. najskuteczniejszym zawodnikiem PGE Ekstraligi ze średnią 2,055 pkt/bieg. Pomimo tego jego miejsce w składzie Motoru Lublin na sezon 2022 wcale nie jest pewne. Lublinianom, dysponującym największym budżetem w Polsce, marzą się o wiele bardziej renomowane nazwiska. Ich listę życzeń też otwiera Sajfutdinow, a są na niej również: Martin Vaculik i Tai Woffinden. Włókniarz w związku z tym zamierza trzymać rękę na pulsie i przedstawić Duńczykowi alternatywę na wypadek utraty kontraktu w Lublinie. Alternatywę kuszącą, chociażby ze względów logistycznych, bo Michelsen z Rybnika (gdzie mieszka) miałby do Częstochowy bliziutko. Arkadiusz Adamczyk