Żużel. DMPJ. GKM wreszcie ma perspektywicznego wychowanka
We wtorek odbyły się dwie rundy Drużynowych Mistrzostw Polski Juniorów. W Częstochowie triumfowali gospodarze, zaś z Grudziądza zwycięscy wyjechali zawodnicy eWinner Apatora Toruń. Na szczególną pochwałę zasłużył Wiktor Rafalski – 16-latek z ZOOLeszcz DPV Logistic GKM-u, który wygrał aż 4 wyścigi.

Grudziądz nigdy nie cieszył się opinią kuźni żużlowych talentów. W XXI wieku ich szkółka zdołała wykreować zaledwie dwóch zawodników, którzy przebili się do szerszej świadomości kibiców - Krzysztofa Buczkowskiego oraz Artura Mroczkę. Teraz, po wielu chudych latach - stojących pod znakiem nazwisk takich jak Mateusz Rujner czy Damian Lotarski - ZOOLeszcz DPV Logistic GKM-u wreszcie może pochwalić się dwoma ciekawymi wychowankami - Sewerynem Orgackim i Wiktorem Rafalskim.
Za rozwój obu młodych żużlowców od najwcześniejszego etapu szkolenia dba tamtejszy trener młodzieży - Robert Kościecha. Krytycy zarzucali wychowankowi Apatora, iż pod jego okiem grudziądzka młodzież nie czyni żadnych postępów, jednak dobre występy Zielińskiego w pierwszych ligowych kolejkach i przebłyski talentu wymienionej wyżej dwójki zadają kłam tym oskarżeniom.
We wtorek na swoim torze Rafalski wygrał aż 4 wyścigi. Jeśli ten młody żużlowiec - podobnie jak niektórzy na tym etapie kariery - prowadzi notes, w którym zapisuje nazwiska pokonanych przez siebie rywali, to podczas ostatniej rundy DMPJ mógł dodać do swej kolekcji kilka może jeszcze nie uznanych, ale z pewnością słynniejszych od siebie zawodników - Krzysztofa Lewandowskiego, Karola Żupińskiego, Alana Szczotkę, a nawet seniora Michała Gruchalskiego.
Dali radę mistrzowi świata, więc wyścigi z juniorami to formalność
Triumf w tych zawodach padł łupem żużlowców eWinner Apatora, jednak do tego wyniku nie należy przywiązywać większej wagi. Nie tylko z powodu funkcji treningowo-szkoleniowej będącej w Drużynowych Mistrzostwach Polski Juniorów priorytetem, ale także z uwagi na przebieg zawodów - aż dwa wyścigi odbyły się z udziałem tylko jednego zawodnika.
Nie mniej kuriozalnie było w Częstochowie, gdzie Łukasz Szczęsny zgubił podczas jazdy "kapcia" - specjalnie odlaną metalową osłonę na lewego buta. Po wyścigu udał się na tor w poszukiwaniach tego ważnego elementu garderoby nie wiedząc, iż wcześniej został on zabrany przez jednego z wirażowych.
Tamtejsza runda została pewnie wygrana przez gospodarzy - drużynę Bocar Włókniarza Częstochowa. Spora w tym zasługa częstochowskich asów - Mateusza Świdnickiego i Jakuba Miśkowiaka. Obaj starsi młodzieżowcy niedawno zostawili w pokonanym polu 2-krotnego mistrza świata Bartosza Zmarzlika, więc ich komplety punktów w rywalizacji z zawodnikami stawiającymi pierwsze kroki w czarnym sporcie nie powinny nikogo dziwić.






![Co za wymiana, piłka nie chciała spaść. "Klasa siatkarska" [WIDEO]](https://i.iplsc.com/000M2RD9DN70F5FO-C401.webp)


