Taśma startowa zwalniana przez system komputerowy, a nie sędziego ma być krokiem w przyszłość czarnego sportu. Od początku tego sezonu takie rozwiązanie testowane jest w turniejach Grand Prix, a chwilę po zakończeniu fazy zasadniczej gruchnęła wiadomość, że skusił się na nią także GKSŻ. Jakie zawody wybrano na testowanie nowinki? Którąś z młodzieżówek? Jeden z towarzyskich memoriałów? Gnieźnieński Turniej o Koronę Bolesława Chrobrego? Nie! Ultraważne półfinały fazy play-off. To właśnie te spotkania przyciągają przed telewizory i na trybuny najwięcej kibiców. Nie ma w tym nic dziwnego. Wszak mają one bezpośredni wpływ na awanse do wyższych klas rozgrywkowych włącznie z najlepszą ligą świata PGE Ekstraligą. Niestety, system nie zdał egzaminu i polscy włodarze otarli się o skandal. Producenci urządzenia chwalą się, że przed każdym wyścigiem losowo wybiera ono jeden z 15 milionów możliwych wariantów puszczenia taśmy startowej. Co bardziej złośliwi kibice żartują, że 14,5 miliona z nich to niepuszczenie taśmy w ogóle. Do największej szopki związanej z nowym rozwiązaniem doszło w minioną niedzielę w bawarskim Landshut. System ulegał licznym awariom, na przestrzeni trzech wyścigów zawodnicy spalili aż 5 sprzęgieł z powodu zbyt długiego oczekiwania na start. Sfrustrowany Damian Baliński po przerwaniu procedury celowo zerwał taśmę, co skutkowało dla niego żółtą kartką za niesportowe zachowanie. Przed czwartą gonitwą arbiter zdecydował o wyłączeniu systemu i przejściu na analogowe naciskanie przycisku na pulpicie sędziowskim. Bez wątpienia był to jeden z cieszących się największą oglądalnością meczów na najniższym szczeblu rozgrywek w bieżącym sezonie. Czy zgromadzeni przed telewizorami kibice, także ci niemający na co dzień styczności z czarnym sportem, uznają polskich decydentów za osoby starające się popchnąć dyscyplinę do przodu z duchem czasu? Wręcz przeciwnie, w internetowych komentarzach kotłowało się od ironii, złośliwości i irytacji. - Mamy 2021 rok, myślimy o kolonizacji Marsa, a nie potrafimy podnieść taśmy w górę - naśmiewali się fani żużla.