Dziś swoje przewidywania przedstawił Wojciech Dankiewicz, żużlowy ekspert i komentator, były menedżer Polonii Bydgoszcz. Podium Grand Prix 2021 1) Bartosz Zmarzlik lub Maciej Janowski - liczę i wierzę, że polska husaria obroni się przed atakami takich zawodników, jak Tai Woffinden, Leon Madsen czy Jason Doyle. Mam rozdarte serce, bo z jednej strony życzę Bartkowi, by zapisał się w historii i po raz trzeci z rzędu sięgnął po złoto. Ale z drugiej chciałbym, aby w końcu medal zdobył także Janowski. On już powoli robi się taki wiecznie czwarty, a przecież jest topowym żużlowcem świata. 2) Maciej Janowski lub Bartosz Zmarzlik - tak jak powiedziałem wcześniej, obaj zasługują na to, by w tym roku być najlepszym. I moim zdaniem to oni będą na najwyższych pozycjach, ale nie jestem w stanie określić, kto zajmie pierwsze, a kto drugie miejsce. 3) Martin Vaculik - zastanawiałem się tutaj pomiędzy nim a Artiomem Łagutą. Myślę, że obaj są mocno zdeterminowani, by w końcu medal zdobyć. Rosjanin ma jednak medale ze Speedway of Nations, a Słowak nie. Więc to Vaculik będzie robił wszystko, by będąc tym słowackim rodzynkiem pokazać, że nawet tak mało żużlowy kraj jest w stanie włączyć się do walki o mistrzostwo świata. Czarny koń Anders Thomsen - dzięki niemu cykl Grand Prix będzie zdecydowanie ciekawszy. Konkurencja jest spora, więc myślę, że już samo utrzymanie w elicie na rok 2022 byłoby jego sukcesem. Niemniej jednak uważam, iż Thomsen wcale nie musi się tym zadowolić. Znając jego mentalność, nie będzie kalkulował i kto wie, czy nie włączy się do walki o medale. Rozczarowanie Oliver Berntzon - trudno wskazać takiego żużlowca, bo przecież już samo znalezienie się w cyklu jest sukcesem. Szwed jednak jest debiutantem, który póki co wygląda najmniej imponująco ze wszystkich stałych uczestników. Miewa mieszane występy nawet w eWinner 1. Lidze Żużlowej, a przecież stawka w GP jest znacznie lepsza. Nie życzę mu źle, ale na razie, to właśnie Berntzon jak dla mnie jest kandydatem do rozczarowania.