Bewley jest z rocznika 1999. W zmaganiach ligowych zadebiutował w sezonie 2016, kiedy reprezentował Edinburgh Monarchs. O Brytyjczyku zrobiło się głośniej w 2018 roku, bo świetnie spisywał się na brytyjskich torach. Jego wyniki nie umknęły uwadze polskich klubów. Jeszcze w tym samym sezonie podpisał kontrakt z ROW-em Rybnik, dla którego odjechał pięć spotkań. Daniel Bewley przeżył dramat. Trafił na wózek W sierpniu 2018 roku Bewley odniósł poważną kontuzję. Wziął udział w dramatycznej kraksie na torach brytyjskich, po której złamał kość udową w pięciu miejscach. Został podcięty przez rywala, a następnie przejechał po nim Kyle Newman. Brytyjczyk aż dwa tygodnie spędził w szpitalu, musiał przejść operację. Dla 19-letniego chłopaka poruszenie się na wózku było mocnym ciosem, ale zakasał rękawy, zaczął rehabilitację, wrócił i po kilku latach zalicza się do światowej czołówki.Na sezon 2019 miał ważny kontrakt w Rybniku (w maju 2018 podpisał dwuletnią umowę). Wystąpił w siedmiu meczach, klub awansował do elity, ale Bewley mógł być niezadowolony ze swojej jazdy. Średnia biegowa 1,406 wyglądała blado na tle średniej sprzed wypadku - 2,360. Zawodnik, mimo trudnego sezonu, zaryzykował i... przeszedł do Betard Sparty Wrocław. Dla niektórych był to szokujący ruch, Bewley jeszcze na dobre się nie pozbierał po kontuzji, a zdecydował się na PGE Ekstraligę i na jedną z najmocniejszych polskich drużyn. Polska gwiazda na stole operacyjnym. "Jak najszybciej zapomnieć" Daniel Bewley w Sparcie jest coraz lepszy Pierwszy rok we Wrocławiu miał trudny. Ci, którzy wątpili w powodzenie transferu Brytyjczyka, mogli wtedy wypowiadać słynne polskie zdanie "a nie mówiłem/am?!" Prezes Andrzej Rusko zawsze wykonuje przemyślane działania i ma wizję. Wiedząc, że Bewley jest talentem czystej wody, dał mu czas. Już w drugim sezonie średnia żużlowca wzrosła z 1,240 na 1,741 i Sparta zdobyła pierwszy od piętnastu lat tytuł Drużynowego Mistrza Polski.Rok później sukcesu w drużynie nie było (zawieszony przez wojnę na Ukrainie został Rosjanin Artiom Łaguta), ale Bewley wykonał kolejny postęp. Całkiem nieźle zastąpił Łagutę, zostawił za plecami Gleba Czugunowa i zaczął aspirować do roli lidera, wykręcając dwudziesty wynik indywidualny spośród wszystkich sklasyfikowanych zawodników (1,837).Liderem pełną gębą stał się w poprzednim sezonie. Dziewiąty wynik w lidze i drugi w Sparcie temu dowodzi (2,122). Na dalszych pozycjach sklasyfikowano m.in. Macieja Janowskiego, Taia Woffindena oraz Piotra Pawlickiego. Bewley na torze się obronił, nawet przez moment nikt nie zakładał, że po zakończeniu wieku U24 wypadnie ze składu. Długo ważyły się losy Woffindena i Pawlickiego, ostatecznie nowego miejsca pracy szukał Polak. Żona byłej gwiazdy imponuje sylwetką. To Rosjanka To nowy brytyjski mistrz świata? Na razie Bewley musi zadowolić się złotym medalem wywalczonym w Speedway of Nations 2021, jednak eksperci przewidują, że jest materiałem na indywidualnego mistrza świata. Tak mówił, chociażby Greg Hancock, który współpracował z nim w Sparcie. W zeszłorocznym cyklu Bewley finiszował na siódmej pozycji. Za wrażenia artystyczne punktów się nie dostaje, ale Brytyjczyk na torze prezentował się lepiej niż miejsce, które zdobył. Często był wręcz nieuchwytny w fazie zasadniczej, ale regularnie żegnał się z pojedynczym turniejem po przegranym półfinale. Dopadło go jakieś fatum.Z roku na rok 25-letni Bewley jest coraz lepszy. Czuć od niego taką pozytywną energię. Drugi poważny upadek w karierze nie zakłócił już jego rozwoju. Do paskudnej kraksy z jego udziałem doszło 1 lipca 2022 roku we Wrocławiu. W meczu z Włókniarzem Częstochowa przeleciał przez bandę, wypadek wyglądał strasznie. Tym razem na szczęście uniknął poważnej kontuzji. Skończyło się "tylko" na silnikach i na urazie nogi. W momencie wypadku kibicom na Stadionie Olimpijskim przeszły znacznie gorszej myśli.Mimo dwóch poważnych wypadków Bewley jest żużlowcem, z którym Bartosz Zmarzlik w Grand Prix musi się liczyć. Brytyjczyk marzy o mistrzostwie świata (wygrał już trzy turnieje), chce dołączyć do Taia Woffindena (trzy tytuły) i Marka Lorama (jeden tytuł). Spotkali go w markecie. Nie mogli uwierzyć