31 maja 2021 roku. Mecz ligi angielskiej pomiędzy Wolverhampton Wolves a Ipswich Witches. W barwach tej drugiej drużyny legenda żużla, Jason Crump. 46-letni żużlowiec ma po trzech biegach pięć punktów i jedzie swój czwarty wyścig dnia. Znajduje się na punktowanej pozycji, po czym na jednym z łuków wystrzela w powietrze i obracając się o 180 stopni, upada na tor. Całe zajście wygląda bardzo groźnie, ale Crump próbuje podnieść się z toru o własnych siłach. Udaje mu się to, ale niedługo później słyszy diagnozę lekarza: złamanie pięciu żeber. A wszystko w zasadzie tuż po powrocie na tor. Żużel przypomniał mistrzowi, że tu nie ma żartów. Nawet ludziom wielkim nie przysługuje taryfa ulgowa. Same występy w lidze angielskiej w wykonaniu Crumpa też jakieś szałowe nie są. Wozi punkty, ale pamiętajmy jakich ma rywali. W Wielkiej Brytanii startuje kilka dużych nazwisk, ale duża część tamtejszych zawodników to nazwiska kompletnie anonimowe. Crump nie jeździ zbyt często, a gdy się pojawia, to kręci się w okolicach 5-7 punktów. Najlepszy jego występ w tym sezonie to punktów dziewięć. Jeśli spojrzymy jednak na jego jazdę w ostatnim meczu przeciwko Sheffield Tigers, to była ona dość defensywna i widać było, że Jason ma w pamięci niedawny upadek. Zwłaszcza, że przecież młodzieniaszkiem już nie jest. Lepiej było sobie odpuścić? Coraz częściej słychać głosy, że przygoda Australijczyka z powrotem do żużla będzie tylko jednoroczna. Nie idzie mu tak łatwo, jak myślał. Oczywiście nie ma mowy o żadnej kompromitacji, bo po pierwsze miał siedem lat przerwy, a po drugie przecież punktuje. Jeśli jednak ktoś trzy razy zostaje mistrzem świata i przez niemal dekadę nie schodzi z podium Grand Prix, to pięć punktów w lidze angielskiej nie jest dla niego powodem do dumy. Pamiętajmy, że zimą mówiło się o zainteresowaniu Crumpem ze strony niektórych klubów polskich, nawet tych ekstraligowych. Zawodnik na razie nie chciał rzucać się na aż tak głęboką wodę i widać, że dobrze zrobił. Tym samym widzimy, że nawet tak wielki mistrz wracający po wielu latach do profesjonalnego sportu, ma spore kłopoty z powrotem do dyspozycji sprzed lat. I tak Crump radzi sobie o wiele lepiej niż np. inna legenda, Janne Ahonen. Wybitny fiński skoczek narciarski kilka razy kończył karierę i wracał. Jego powroty były jednak katastrofą. Największą ten ostatni, kiedy to nie był w stanie zakwalifikować się nawet do konkursu rozgrywanego w jego rodzinnym Lahti. Crump aż tak nie rozmienia się na drobne, ale nie przypomina już tego zawodnika, który niegdyś brylował na torach całego świata.