To może być duży cios dla Moje Bermudy Stali Gorzów. Klub dostał w ramach tarczy finansowej 756 tysięcy złotych. Z tych pieniędzy m.in. spłacił w grudniu 2020 ostatnią ratę kredytu. Stal najpewniej liczyła, że podobnie jak inne podmioty, które dostały pomoc, zwróci najwyżej 25 procent otrzymanej kwoty. Od naszego informatora w Państwowym Funduszu Rozwoju słyszymy jednak, że Stali grozi to, iż będzie musiała zwrócić nawet 100 procent. Stal zwolniła dwie osoby po zgrupowaniu na Teneryfie Nie mamy wiedzy o szczegółach przypadku Stali, ale procedury w przypadku tarczy są proste. Jeśli podmiot, który otrzymał pomoc, zachował 100 procent zatrudnienia, a także wykazał stratę na sprzedaży, to ma do zwrotu maksymalnie 25 procent subwencji. W przypadku naruszenia jednego z wymienionych punktów będzie miał do zwrotu 50, a dwóch 75 procent otrzymanej kwoty. W przypadku Stali słyszymy, że do zwrotu jest całość, więc najpewniej zaszły okoliczności, o których nie można przeczytać w ustawie. Stal mogła popełnić błąd w sprawach związanych z zatrudnieniem. Po powrocie ze słynnego zgrupowania na Teneryfie zwolniono co najmniej dwie osoby. O innych możliwych przyczynach potrąceń nie wiemy. Prezes Grzyb wysłał sześć sms-ów, ale odpowiedzi brak Napisaliśmy do klubu i do prezesa Marka Grzyba maila i sms-a z pytaniem o konieczność zwrotu pieniędzy z tarczy. Prezes był wyraźnie poirytowany i wysłał nam w sumie sześć wiadomości tekstowych, ale w żadnej nie odpowiedział na pytanie. Zaczął od tego, że przebywa na urlopie za granicą i narażamy go na koszty. Dodał też, że nie życzy sobie wykorzystywania swojego prywatnego numeru i maila do zadawania pytań. Napisał też o naruszaniu swojej prywatności, jakby zapomniał, że jest osobą publiczną. Dodajmy, że niedawno pisaliśmy, iż Stal złożyła wniosek o kredyt w GBS Barlinek. Pytanie, czy jest on powiązany z tarczą, czy też pieniędzy potrzeba na bieżącą działalność. Jeszcze przed sezonem były przewodniczący rady nadzorczej mówił o przekraczającej milion złotych dziurze budżetowej.