Grzegorz Zengota i jego Abramczyk Polonia mają już za sobą ligowy debiut. Nie wypadł on źle, ale szału też nie było. Przede wszystkim trzeba by zacząć od tego, że trafili na obecnie najsłabszego rywala w lidze, więc do wyniku trzeba podejść z dystansem. Szczególnie, gdy idzie o Zengotę, o którego w Bydgoszczy były największe obawy przed meczem. Na treningach żużlowiec prezentował się bardzo słabo. Znak ostrzegawczy przy jego nazwisku pojawił się już po Kryterium Asów, w którym zwyczajnie był outsiderem. Zengota w meczu z Unią zdobył 5 punktów z dwoma bonusami i był najsłabszym seniorem w drużynie. Na razie jego największym problemem jest sprzęt. Gdy rok temu wracał do żużla po kontuzji, wyglądał o niebo lepiej. Sęk w tym, że jechał na sprzęcie od tunera Janne Anderssona, który przeszedł na emeryturę. Zawodnik zimą postanowił sprzedać silniki Szweda i przesiadł się na te przygotowywane przez Ryszarda Kowalskiego. Teoretycznie gorzej być nie powinno, bo mówimy o najlepszym mechaniku na świecie, ale jednak problem jest poważny. Zengota nie potrafi doregulować sprzętu i obecnie znajduje się dużym dołku. Jego słaba forma sprawiła, że Polonia zaczęła sondować alternatywy. Choć w klubie nikt tego nie potwierdza, to wiemy, że chodzi o Pawła Miesiąca. Na razie porozumienia ciągle nie ma, bydgoski klub jest trochę w rozkroku. Z jednej strony trudno odstawić na bok kogoś takiego jak Zengotę, który ma za sobą dopiero jeden mecz i ciężko pracuje na lepszy wynik. Z drugiej zaś strony Miesiąc z marszu mógłby podnieść wartość sportową drużyny. Jeszcze rok temu startował w PGE Ekstralidze, więc jego wypożyczenie można byłoby uznać za poważne wzmocnienie.Co więc powinien zrobić klub? Naszym zdaniem potrzebna jest cierpliwość. Zengota może odpalić w każdy momencie tyle, że potrzebne jest mu zaufanie. Pojawienie się kogoś takiego jak Miesiąc z pewnością nie doda mu pewności siebie. Inna sprawa, że żużlowiec ma iście gwiazdorski jak na warunki eWinner 1. Ligi kontrakt (3 tysiące za punkty), więc klub ma prawo wymagać od niego wysokich zdobyczy punktowych tu i teraz. Swoją drogą może być też tak, że Zengocie przyda się kilka tygodni spokojnych treningów, bez jazdy w meczach pod presją wyniku. Regulacja sprzętu może trochę potrwać, a ewentualne słabe wyniki mogłyby pogrążyć go tylko w kryzysie.Drugim rozwiązaniem jest wypożyczenie Miesiąca, ale nie jako zastępstwo za Zengotę, a zwyczajnie jako wzmocnienie drużyny. Ktoś powie, że to ściema, ale wystarczy sobie wyobrazić, co będzie jeśli pierwszy z nich będzie jeździć na poziomie 2 punktów na bieg, a drugi upora się z problemami sprzętowymi i zaprezentuje podobny poziom. Wtedy problemy mógłby mieć Adrian Gała, ale to już melodia przyszłości. W każdym razie jeśli w Bydgoszczy myślą na poważnie przynajmniej o pierwszej czwórce, to trzeba korzystać z takich okazji jaką jest obecnie Paweł Miesiąc. Nie ma bowiem wątpliwości, że drużyny z Rybnika i Gdańska kadrowo wyglądają znacznie lepiej. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź