Z ust kilku działaczy z żużlowego środowiska słyszymy, że jeśli spełni się optymistyczny scenariusz dla Maksyma Drabika, to żużlowiec za chwilę może być wielkim wygranym. Nie przedłużył on kontraktu z Betard Spartą Wrocław, więc w razie nagany, będzie wolnym zawodnikiem. Oczywiście nikt nie mówi, że nie będzie chciał przedłużyć kontraktu ze swoim dotychczasowym pracodawcą, jednak takie oczywiste wcale to nie jest.Już wcześniej można było usłyszeć, że relacje na linii klub - zawodnik nie zawsze były kolorowe. Inna sprawa, że w Sparcie pilnują, aby wszelkie problemy nie wychodziły na światło dzienne. Wolą załatwiać wszystko we własnym gronie, bez niepotrzebnego rozgłosu. Trudno więc ocenić, jak jest naprawdę z nastawieniem Drabika do wrocławskiego klubu. W każdym razie na wiosnę może się ustawić kolejka chętnych po zawodnika. Drabik to kandydat do jazdy na pozycji U-24, a na rynku takich jest mało. Poza wszystkim to ciągle wysokiej klasy żużlowiec. - Czy zostanie w Sparcie? To już pytanie do zawodnika i klubu. Trudno powiedzieć, jak wyglądają ich obecne relacje. To chyba sprawa kluczowa - mówi dla nas Wojciech Dankiewicz, komentator telewizji nSport+. - Natomiast bardzo bym się cieszył, gdyby sprawa Maksyma Drabika zakończyła się jedynie naganą. Ten chłopak już swoje wycierpiał. Widzieliśmy, w jakiej formie psychicznej był pod koniec sezonu. Odpuścił mecze, bo był wykończony. Ewentualne zawieszenie byłoby dużym ciosem dla niego. A gdyby spełnił się pozytywny scenariusz, to nie da się ukryć, że byłby łakomym kąskiem dla nie jednego klubu - dodaje.Na razie więc w sprawie Drabika musimy uzbroić się w cierpliwość. Sprawa i tak ciągnie się bardzo długo, ale jest szansa, że jej finał poznamy jeszcze w styczniu. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź!