A wszystko zaczęło się od wprowadzenia przepisu o obowiązkowym żużlowcu U-24 w składzie każdej z drużyn. Z racji znaczących dysproporcji na rynku, ci najlepsi zawodncy spełniający kryteria wiekowe, postanowili - co oczywiste - wykorzystać sytuację i mocno podnieść oczekiwania finansowe, w myśl zasady: jesteś tyle wart, ile za ciebie ktoś zapłaci. I tak Robert Lambert, Andreas Lyager czy właśnie Kubera ze Smektałą zaczęli rozdawać karty na żużlowej giełdzie. Wiedzieli, że w końcu ktoś przystanie na ich warunki, bo nie będzie miał wyjścia. Samo odejście zawodników nie drażni leszczyńskiego środowiska tak, jak jego okoliczności. Wyszło na jaw, że obaj zawodnicy prowadzili już rozmowy w Lesznie będąc dogadanym, odpowiednio: Kubera w Lublinie, a Smektała w Częstochowie. Mówiono, że po prostu kłamali i tak się wobec macierzystego klubu nie postępuje. Młodzi zawodnicy mogli mieć swego rodzaju dylemat moralny i cała sytuacja była dla nich wybitnie trudna, nie tylko ze sportowego punktu widzenia. Być może jednak rzeczywiście mogli się zachować bardziej fair, jeśli chcieli odejść. Jeśli rzucimy okiem na komentarze w mediach społecznościowych po odejściu zawodników, możemy dostrzec dużą złość u leszczyńskich fanów. - Powodzenia, bo teraz tylko srebrniki się liczą. Być może to będą jedyne medale w twojej karierze - to pierwszy z brzegu. - Nowe bodźce? A jeśli pieniądze we Włókniarzu będą stare to nie weźmiesz? - dodał inny internauta, kierując słowa oczywiście w stronę Bartosza Smektały. - Bykiem się jest, a nie bywa. Bartosz Bankomat Smektała - dokłada kolejny. Podobne reakcje wywołało odejście Kubery. - Walcie się przyjaciele, nadszedł czas gonienia za kasą - pisał jeden z kibiców. - Mogli wybrać klub, a wybrali kasę - dodał jego znajomy. Uwagę przykuwa także wypowiedź jednego z licznych sponsorów klubu, który zareagował na post Unii dotyczący nowego sezonu i przywiązania zawodników do danego klubu. - Powiedzcie to Kuberze - napisał krótko, ale na tyle treściwie, by poznać jego zdanie na ten temat. Nazywanie zawodnika "złotówą" czy "bankomatem" dlatego, że zmienił klub jest oczywiście absurdem i nie ma żadnego logicznego wytłumaczenia. Każdy zmienia pracę, jeśli dostanie propozycję robienia tego samego za większe pieniądze, niezależnie od branży, w jakiej się działa. Tutaj więc mamy do czynienia z hipokryzją kibiców, którzy z pewnością niejednokrotnie tak robili. Zgodnie z ich zasadą, dla byłego pracodawcy w momencie zmiany pracy zostali więc złotówami. Po odejściu żużlowców zostaje duży niesmak, bowiem koniec końców obaj grali trochę nie w porządku wobec swojego klubu. Być może zwlekali z wyjawieniem prawdy, bo bali się właśnie reakcji kibiców. Wydaje się jednak, że już opadające emocje za kilka miesięcy opadną już na dobre i zarówno Smektała, jak i Kubera mogą liczyć na ciepłe przyjęcie, gdy przyjadą do Leszna ze swoimi nowymi zespołami. O ile... będzie kto miał ich przyjąć. Sezon bez kibiców to nadal realna opcja. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź!