Siatkówka gra w najlepsze: finał Pucharu Polski za nami - trofeum obronił Chemik Police, rewanżując się Budowlanym Łódź za porażkę w Superpucharze Polski sprzed trzech miesiąc - a play-offy za pasem. Za to żużlowcy rozpoczynają ostatni etap przygotowań do sezonu. Ci z Gorzowa wrócili z Teneryfy droga lotniczą, ci z Leszna wybierają się do Hiszpanii, ale na kołach. W międzyczasie dynamicznie zmieniają się przepisy dotyczące obostrzeń i kwarantanny, tak więc żużlowcy wyjeżdzający za granicę mogą opuścić ojczyste terytorium w jednym reżimie obostrzeń sanitarnych i epidemiologicznych, a po tygodniu wrócić już w innym. Trochę to przypomina albo "randkę w ciemno" albo - to metafora - inną dyscyplinę sportowa, mianowicie strzelanie do rzutków (skądinąd mieliśmy w tej konkurencji w strzelectwie sportowym spore sukcesy jako Polska z wicemistrzostwem olimpijskim Adama Smelczynskiego w Melbourne w 1956 i 2 tytułami mistrza Europy tegoż strzelca, w którego domu gościłem jako bardzo młody człowiek ...). Oczywiście przed sezonem żużlowym najważniejsze są kuluary. Ekstraliga podpisał kontrakt z telewizją na dobrze ponad 200 milionów złotych. Z tej sumy sporo, bo aż 8% ma trafić do Polskiego Związku Motorowego jako większościowego udziałowca Ekstraligi. W kuluarach też słychać, że PZMot może dostać 5% z kwoty od sponsora tytularnego Ekstraligi czyli PGE. Rzeczywiście: rzeka szmalu, ba, wręcz ocean. Pytanie czy pieniądze te wrócą do speedwaya? Choćby do klubów. Choćby do młodzieży. Nie ma co ukrywać, że jest jakiś problem w postaci tego, że nie ma Polskiego Związku Żużlowego, tylko żużel jest częścią Polskiego Związku Motorowego. Wiem, wiem zmiana tego wydaje się być w praktyce mało prawdopodobna. Jednak obecna sytuacja przypomina trochę taka polityczno-administracyjną, w której najbogatsze województwa muszą oddawać spore pieniądze z różnych podatków, jako daninę do Centrum, a potem Centrala dokonuje redystrybucji tych środków na biedniejsze regiony. Tak dzieje się w Polsce, ale w sposób dużo bardziej jaskrawy, choćby w Hiszpanii, gdzie najbogatszy region czyli Katalonia wścieka się, gdy jej spore pieniądze są przekazywane do regionów biednych, często historycznie niechętnych katalońskim tradycjom i odrębnościom. Resumując: żużel pracuje i to ciężko, aby mogły być utrzymywane przez PZMot inne dyscypliny, które coś mają wspólnego z motorem, ale są niszowe, niedochodowe i słabe w medialnymi przebiciu. Nie dziwmy się więc, że się polski żużel trochę burzy. Pytają mnie dziennikarze o karę dla zawodnika "mojego" WTS Betard Sparta Wrocław Maksyma Drabika. Nie będę przypominał genezy tego wyroku, bo każdy, kto czyta ten portal i moje teksty, wie o co chodzi. Odpowiem jednym zdaniem: kara jest surowa - choć oczywiście mogła być surowsza. Na pewno zabierze temu młodemu zawodnikowi, dwukrotnemu mistrzowi świata juniorów (i raz wicemistrzowi) znaczącą część sezonu 2021. Może jednak niekoniecznie cały? Ja tu gadu, gadu, a za parę tygodni zawarczą motory na sparingach... Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! <a href="http://www.sport.interia.pl/?utm_source=testlinkow&utm_medium=testlinkow&utm_campaign=testlinkow" target="_blank">Sp</a><a href="http://www.sport.interia.pl/?utm_source=testlinkow&utm_medium=testlinkow&utm_campaign=testlinkow" target="_blank">rawdź</a>