Wracając do żużla, martwię się - i cieszę. Martwię się, że Rafał Dobrucki zgadza się z tezami postawionymi przeze mnie, co do polskich juniorów, bo wolałbym, żeby zdecydowanie powiedział, że nasi młodzieżowcy mają w najbliższym roku i latach świetlaną przyszłość w europejskim i światowym speedwayu w swojej kategorii wiekowej. Cieszę się - bo reakcja naszego niegdyś świetnego żużlowca, a teraz znakomitego trenera, po moim tekście w Interii z ubiegłego tygodnia świadczy o tym, że trochę się na czarnym sporcie znam. Sporo reakcji odnotowałem też w kontekście tego, co pisałem w tej rubryce o transferach. Pytano np. dlaczego nie napisałem o najciekawszych transferach na sezon 2020/21 właśnie we wspomnianej przed chwilą przeze mnie kategorii juniorów? Z prostego powodu: żeby napisać o tym teraz ! Najbardziej interesujący transfer to ten Mateusza Cierniaka, syna tego Cierniaka, niegdyś świetnego jeźdźca, a teraz trenera, zwłaszcza młodych adeptów żużla. Cierniak junior przeniósł się z Tarnowa do Lublina, co niewątpliwie będzie dowodem medalowych aspiracji tamtejszego Motoru. Kibice żużla w Lublinie chcą nowego stadionu. Na wspólnej konferencji ze mną w Bydgoszczy mówił o tym też sam Tomek Gollob. Klub sponsorują hojnie spółki Skarbu Państwa: Azoty Puławy i Kopalnia Węgla Brunatnego Bogdanka, a także, co ciekawe, ponad podziałami władze samorządowe. Czyni to zarówno prezydent Lublina z PO, jak i marszałek województwa z PiS. Nic więc dziwnego, że klub ma aspiracje medalowe i jest chyba zawiedziony dwoma 6 pozycjami w ostatnich dwóch sezonach. Drugim najciekawszym transferem, gdy chodzi o młodzieżowców są przenosiny Karola Żupińskiego z Gdańska do Torunia. Na papierze bardziej spektakularnie wygląda transfer Cierniaka, ale jak będzie, zobaczymy w żużlowym "realu". Skądinąd Mateusz kuszony był przez ostatnie parę lat przez Betard Spartę Wrocław, nawet zapraszany na treningi i wieść gminna głosi - a ja jej wierzę, bo "Vox populi, Vox Dei" - specjalnie przyjechał do stolicy Dolnego Śląska, by przeprosić, że jednak wybrał Lublin, a nie Wrocław... Pytano mnie też, dlaczego nie napisałem o transferach "kontrowersyjnych", które wydają się być zagadkowe czy nawet nielogiczne. Odpowiedź jest prosta: bo nie ma takich transferów. To wszystko zweryfikuje żużlowe życie, a pozory mogą mylić. Stąd też przestrzegam żużlową opinię publiczną przed załamywaniem rąk nad transferem Krzysztofa Kasprzaka z Gorzowa do Grudziądza czy Krzysztofa Buczkowskiego z Grudziądza do Lublina. Krytykujmy, jak nie wypalą, ale niech nikt nie przesadza z góry, że będą nietrafione. Te dwa transfery świadczą na pewno o jednym. Że na rynku zaczyna brakować polskich zawodników. A ci, którzy są, są bardzo w cenie i są wręcz rozrywani... Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź!