O tych sukcesach Tomka (i kolegów z drużyny, gdy chodzi o DPŚ) - wszyscy wiedzą. Jednak coraz mniej osób zdaje sobie sprawę z tego, że to właśnie Gollobowi zawdzięczamy powrót do wielkiej koniunktury na "czarny sport" w naszym kraju. Bo po znaczących sukcesach Biało-Czerwonych w latach 1970. i 1980. przyszła jednak na kilkanaście lat posucha - aż do połowy lat 1990.. Dopiero wtedy Tomek Gollob, wygrywając pierwsze Grand Prix - we Wrocławiu, na zapełnionym po brzegi Stadionie Olimpijskim; byłem tam i ja) spowodował gigantyczny boom na Speedway w Polsce. Boom zarówno u zawodników, jak i - podkreślam to szczególnie - sponsorów i mediów. To właśnie Tomek otworzył - czy wręcz je z trzaskiem wywalił - te drzwi, dzięki czemu Polska mogła wjechać na speedwayowy piedestał i pozostać na nim przez kolejne ćwierćwiecze. Pozostać? Wręcz zdominować rozgrywki mistrzostw Europy i świata juniorów oraz drużynowe seniorów (aż do czasu wprowadzenia mało udanego eksperymentu o nazwie "Speedway of Nations"). Skądinąd w ostatnich dwóch latach zdominowaliśmy to, o co zawsze było najtrudniej, bo wcześniej było domeną Anglików, Duńczyków, Szwedów, Australijczyków, Nowozelandczyków i Amerykanów czyli, IMŚ - teraz GP. Chwała Bartkowi Zmarzlikowi, człowiekowi z klasą, bo publicznie przyznaje, że "on też z Golloba", zawsze podnosząc, ile mu zawdzięcza i że Tomasz zawsze był dla niego wzorem. Nie każdy mistrz by tak mówił, bo niektórzy - zresztą w różnych dyscyplinach sportu - udają, że sami siebie zainspirowali, stworzyli i że wyłącznie sobie wszystko zawdzięczają. Pogadaliśmy z Tomkiem szczerze, dobrze ponad 4 godziny. Czasem przy niektórych spotkaniach marzę, aby skończyły się po paru minutach (kto tego nie ma?), a tutaj po tylu godzinach "nocnych Polaków rozmów", które formalnie zaczęły się jednego dnia, a skończyły następnego, żałowałem, że trzeba wychodzić. Życie Tomka, o czym wie każdy, kto na serio interesuje się żużlem, nie było usłane różami ani w wymiarze sportowym, ani w wymiarze osobistym, czy w innych. Tomek przegrywał, ale się zawsze podnosił. Podejmował decyzje niekiedy niepopularne, wbrew środowisku, wbrew miejscowym kibicom czy władzom - na końcu okazywało się, że to on miał rację. Życiorys mistrza Golloba to temat nie tylko na film dokumentalny, ale także na dobrą fabułę, w której jest miejsce na wieloletni proces sądowy, który kończy się zwycięstwem sprawiedliwości, czyli oczyszczeniem Tomasza z zarzutów. Jest też w tym scenariuszu miejsce na policyjne zatrzymania - Bogu ducha winnego człowieka, ale też przede wszystkim na jego jazdę po zewnętrznej, gdy bratał się z bandą, jego sukcesy, jego - i nasze - "Mazurki Dąbrowskiego". W tym filmie koniecznie muszą być też sceny, jak to cała żużlowa plejada uczestników GP jedzie przeciwko Polakowi, bo przecież nie wolno intruza znad Wisły dopuścić na tron... Dziękuję, Tomku - za gościnę i za wszystko. Ryszard Czarnecki Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź! ------------------------------------------------ Samochód 20-lecia na 20-lecie Interii!ZAGŁOSUJ i wygraj 20 000 złotych - kliknij.Zapraszamy do udziału w 5. edycji plebiscytu MotoAs. Wyjątkowej, bo związanej z 20-leciem Interii. Z tej okazji przedstawiamy 20 modeli samochodów, które budzą emocje, zachwycają swoim wyglądem oraz osiągami. Imponujący rozwój technologii nierzadko wprawia w zdumienie, a legendarne modele wzbudzają sentyment. Bądź z nami! Oddaj głos i zdecyduj, który model jest prawdziwym MotoAsem!