Pojawiają się też nowe imprezy, które obejmuję patronatem, np. Drużynowe Mistrzostwa Europy Par Juniorów do lat 19. Po barażu z Duńczykami zdobyliśmy srebro, a wygrali dość niespodziewanie rewelacyjnie jeżdżący Łotysze. Może nie jest to wielka niespodzianka, skoro w zeszłym roku, na DMEJ w Łodzi - też pod mim Patronatem Honorowym - gdzie Polacy tradycyjnie zdobyli złoto, Łotysze dopiero w barażu przegrali drugie miejsce na rzecz Duńczyków. Skądinąd Gdańsk, w którym odbywały się MEJ Par (U-19) jest najwyraźniej "srebrny", bo pamiętam, jak w pierwszych z sześciu Mistrzostwach Świata Juniorów, które odbywały się pod moim Patronatem Honorowym (w latach 2016-2021) również srebro wywalczył wtedy zawodnik miejscowego wybrzeża Krystian Pieszczek, którego bardzo wspierał obecny na stadionie dziadek. Kontynuując cykl "moich", bo pod moim patronatem turniejów żużlowych, wszyscy zbudowani byli organizacją i przebiegiem inauguracyjnych zawodów SEC czyli Mistrzostw Europy w Bydgoszczy. SEC odbywa się właśnie po raz dziewiąty, a po raz szósty pod mim Patronatem Honorowym (też 2016-2021), ale nigdy nie tryumfował w nim Polak. Nasi z rzadka wygrywali poszczególne zawody, ale na podium całego cyklu stali tylko dwa razy: Krzysztof Kasprzak "brąz" w Rybniku 2016 oraz Jarosław Hampel "srebro" w Chorzowie, na Stadionie Śląskim. To, że Piotr Pawlicki lideruje po pierwszym z czterech turniejów SEC jest dla mnie dobrym zwiastunem, że tym razem seniorskie ME będą bardziej Biało-Czerwone! Skądinąd to paradoks, że Polska odnosi większe sukcesy w mistrzostwach świata czyli GP, a nie w mistrzostwach Starego Kontynentu. Najbliższy SEC, drugi w tym roku, odbędzie się już w najbliższą sobotę, w Niemczech, Guestrow i będzie to jedyny "zagraniczny" turniej cyklu, bo pozostałe były (Bydgoszcz) lub będą (Gdańsk, Rybnik) w naszym kraju. Jeszcze dwa słowa o dwóch innych turniejach, które już "odjechały", a były pod moim Patronatem Honorowym. Toruńska Motoarena może mniej sprzyja "mijankom" niż stadion w Bydgoszczy, ale piątkowe IMME były emocjonujące. Mógł je wygrać Bartek Zmarzlik, bo prowadził w przerwanym wyścigu finałowym (Nicki Pedersen ,jak to Pedersen wjechał w Kołodzieja) lub też Janusz Kołodziej, który z kolei w powtórzonym finale jechał na pierwszym miejscu niemal do końca trzeciego okrążenia. Wygrał ostatecznie Jason Doyle, jeden z tych żużlowców, którego nie jestem w stanie polubić - zresztą mało kto go lubi. Wreszcie "Złoty Kask" w Zielonej Górze, gdzie nasz mistrz Zmarzlik powetował sobie brak zwycięstwa w IMME i wygrał. O pechu może mówić Paweł Przedpełski, bo też miał na to duże szanse. A tak w ogóle to przyjemnie jest dekorować dwukrotnego mistrza świata Bartka Zamrzlika laurem w postaci brązowego wieńca na murawie pięknej Motoareny w Toruniu. Zobacz nasz codzienny program o Euro - Sprawdź!Relacja audio z każdego meczu Euro tylko u nas - Słuchaj na żywo!