Przed dwoma tygodniami w tym miejscu pisałem o kalendarzu żużlowym A. D. 2021 - oczywiście bardzo subiektywnym, bo chodziło o imprezy pod moim Patronatem Honorowym. Dopiero co, dosłownie wczoraj ustaliliśmy ważne szczegóły dotyczące jednej z tych imprez i do tego jednej z najważniejszych. Oto precyzyjna, z datami i miastami - organizatorami zawodów agenda IMŚJ w tym roku. Pierwsza runda odbędzie się w Niemczech w Stralsundzie, a więc bardzo blisko polskiej granicy 4 września 2021 (czwartek). Druga trzy tygodnie później w Polsce, w Krośnie (25 września w sobotę ). Wreszcie ostatnia, finałowa - tak jak to było w ostatnich latach - będzie miała miejsce w Czechach, w Pardubicach i (1 października w piątek). Jak zwykle zresztą dwa dni przed ich słynną, tradycyjną pardubicką Zlatą Prilbą (Złoty Kask). Dodajmy jednego newsa z żużla ,ale spoza klasycznego żużla: o organizacje mistrzostw Europy na żużlu na lodzie bija się Tomaszów Mazowiecki z Sanokiem. Oba miasta już je organizowały. Przewaga Tomaszowa polega na tym, że są to jedyne mistrzostwa w skali świata organizowane w... hali. Przewaga Sanoka jest taka, że są one - na otwartej powierzchni - po prostu tańsze. Jeden z dziennikarzy żużlowych, skądinąd były kierownik drużyny w klubie Ekstraligi, zapytał mnie: "jak to możliwe, żeby w plebiscycie "Przeglądu Sportowego" i Polsatu Krzysztof Kajetanowicz był trzeci, a przecież był tylko trzeci w trzeciej pod względem ważności w Rajdowych Mistrzostwach Świata kategorii WRC-3, a nasz Bartek Zmarzlik dopiero piąty"? No i jak tak można? Odpowiedziałem, że Kajetanowicz dobrze reprezentuje Polskę na arenie międzynarodowej, trzymam za niego kciuki od lat, ale drugie mistrzostwo świata żużlowca z Gorzowa powinno być przez kibiców może bardziej docenione. Ale nie na zasadzie "Kajetanowicz niżej", tylko "Zmarzlik wyżej". Jak widać, echa plebiscytu, który zakończył się miesiąc temu dalej w środowisku są żywe. Mówiono mi, że nie komentowałem w tym miejscu powołań do kadry narodowej, które wysłał Rafał Dobrucki. Tymczasem do sezonu żużlowego jeszcze trochę czasu, zatem zamiast na łapu-capu, mogę to uczynić... za tydzień . Przede wszystkim z powodu pandemii kalendarz reprezentacyjny będzie w tym roku wyjątkowo skromny: jeden mecz (pożegnanie Cieślaka?) i prawdopodobnie to byłoby na tyle. Sponsor czyli Orlen jest na pierwszym froncie walki z pandemią i przede wszystkim na to przeznacza pieniądze. Rzecz jasna priorytetem będą mistrzostwa świata w tej dziwacznej, wciąż przeze mnie ledwo, ledwo akceptowalnej, formule: Speedway of Nations. Cóż, Panu Bogu sporo rzeczy się udało, ale nie Speedway of Nations. Nawet jeśli wykonawcami "woli bożej" byli Anglicy z Benfields Sport International, to fakt mojego urodzenia w Anglii nie spowoduje taryfy ulgowej dla tej pokracznej formuły. Cóż, oczywiście sąsiad ze Wschodu (Rosja) ma w tej sprawie diametralnie inne zdanie, bo od kiedy jest SoN jeźdźcy znad Wołgi mają monopol na wygrywanie - tak, jak monopol mieliśmy my, przy starej, sprawdzonej, uczciwej formule DMŚ. Cóż, marzy mi się, żeby od sezonu 2022 Discovery z Eurosportem zostawiły SoN jako żużlowe Mistrzostwa Świata par, a przywróciły może starą, ale jarą formułę żużlowego Pucharu Świata. Oczywiście nie jestem obiektywny, bo wiem, że zwiększyłoby to szanse Biało-Czerwonych... PS: Na temat wyroku w sprawie Maksyma Drabika powiem najkrócej: "no comment"... Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź