Kibice piłkarscy WKS-u Śląsk Wrocław skandują: "Cała Polska w cieniu Śląska". Różnie z tym bywa, choć teraz Śląsk jest wiceliderem tabeli, a jak wygra w w sobotę w Poznaniu, to po raz pierwszy od wielu może zasiąść na fotelu lidera PKO Bank Ekstraklasy. Inny klub z Wrocławia - Betard Sparta może natomiast od niedzieli śmiało skandować, choć nie będzie to do rymu: "Cała (żużlowa) Polska w cieniu... Sparty". To nie marzenie, nie sen, to najprawdziwsza prawda. To się stało. Można by rzec: "Fiat!". Stolica Dolnego Śląska czekała na ten tytuł sto osiemdziesiąt długich miesięcy! Ostatnie złoto było przecież piętnaście lat temu. Ciekawe, choć nie ma to żadnego wpływu, że wtedy, w 2006 roku rządziło to samo ugrupowanie, co obecnie. To oczywiście zbieg okoliczności. Byli inni żużlowcy i inny trener, choć ten sam Andrzej Rusko i ta sama Krystyna Kloc. Skądinąd finał miał swoją dramaturgię. Motorowi udało się w meczu u siebie rzutem na taśmę wyszarpać remis, który czynił sprawę złotego medalu otwartą. Było inaczej niż w przypadku obu półfinałów, gdzie późniejsi finaliści mogli się już de facto witać z awansem po pierwszych wyjazdowych meczach w Lesznie i Gorzowie. To nie był jednak casus finału, gdzie równo po dwóch trzecich meczu, po zdobyciu sześćdziesięciu punktów przez oba zespoły, mistrzem byli przyjezdni, a nie gospodarze. To było dobre dla promocji żużla, ale skończyło się dla NAS - nie ukrywam swojego emocjonalnego związku z wrocławskim klubem, którego byłem prezesem i wiceprezesem przez 8 lat - "happy endem". Wspomnień czar. Z czasów kiedy kierowałem, a raczej współkierowałem klubem zapamiętałem wiele momentów, o których Anglosasi mówią "impressive!", a nawet "exciting!". Rzeczywiście było, to ekscytujące słyszeć niesamowity doping na Olimpijskim, ale też spotykać się z niechęcią, mówiąc delikatnie, kibiców w Lesznie czy Częstochowie. Wtedy udało mi się pozyskać do sponsorowania klubu, do funkcjonującego już w nazwie Atlasu, także Telekomunikację Polską, wielką państwową firmę - dzisiejszy Orange. Byliśmy kubem z największym budżetem w Polsce, a tego nie mogli przeboleć nie tylko nasi tradycyjni przeciwnicy czyli Unia Leszno, ale także inny mocarz, jak Polonia Piła z którą rywalizowaliśmy o tytuł mistrza Polski. Gdy przyjeżdżaliśmy, krzyczeli: "Pieniądze to nie wszystko!". Podobny w przesłaniu był transparent wywieszony na stadionie Włókniarza Częstochowa, który nawiązywał do mojej wypowiedzi, w której stwierdziłem, że Sparta będzie w polskim żużlu niczym Bayern Monachium w niemieckim futbolu. Jak przyjechaliśmy na mecz, przywitało nas hasło, z którego wynikało, że Wrocław to Bayern, a oni FC Magdeburg, ale i tak wygrają.... Tak było. A teraz znowu ZŁOTO.