Piątkowe Grand Prix w Pradze pozytywnie zaskoczyło. Zamiast nudy na torze, doszło do licznych mijanek i twardej walki. Nie było jednak idealnie. Szczególnie na początku organizatorzy mieli spore problemy z odpowiednim przygotowaniem nawierzchni. Odczuwał to każdy zawodnik, mając na trasie kłopoty z płynną jazdą. Nikt jednak szczególnie nie narzekał - w końcu to mistrzostwa świata. Z czasem tor udało się ustabilizować. Wszystko wskazuje, że sobota znów może być bardzo pracowita dla organizatorów, a nadmiar deszczu może wręcz storpedować zawody. Prognozy dla Pragi są bowiem bardzo niekorzystne. Nad miasto powoli nadciągają wielkie deszczowe chmury. Według meteorologów padać może zacząć już o godz. 15:00. Niektóre prognozy wskazują tylko na przelotne deszcze, ale są też takie, które mówią, że będzie lało aż do wieczora. Druga runda mistrzostw świata jest zatem poważnie zagrożona, bo nawet jeśli deszcz pojawi się dopiero o 19:00 (w porze rozpoczęcia zawodów), to szybko może zepsuć tor, który nie jest przygotowany na przyjęcie dużej ilości wody. Najgorsze jest też to, że w trakcie zawodów przepowiadana jest też burza!Jeśli turnieju nie uda się rozegrać dziś, to zostanie przełożony na niedzielę. Tego dnia wszystko powinno odbyć się bez problemu. Niedziela ma być bowiem w Pradze słoneczna. Ponadto nie ma problemu z ligowymi rozgrywkami, gdyż w ten weekend PGE Ekstraliga nie jedzie. Przełożony zostałby tylko Memoriał im. Edwarda Jancarza. Zgodnie z planem odbyłyby się zaś wszystkie mecze eWinner 1.LŻ. Przełożenie Grand Prix nie ucieszyłoby jedynie działaczy Arged Malesy Ostrów Wielkopolski. W ważnym meczu z ROW-em Rybnik drużynie nie pomógłby bowiem Oliver Berntzon. W takiej sytuacji trener Mariusz Staszewski będzie miał jednak prawo zastosować za niego zastępstwo zawodnika.