Marazm trwa w najlepsze - Nie widzę szansy na uratowanie klubu. To chyba niewykonalne w tym momencie - mówi nam Zbigniew Rozkrut, były działacz tarnowskiego klubu, którego zapytaliśmy o opinię. - Ten stan rzeczy rolowany jest z sezonu na sezon. Mówię między innymi o długach. Według mnie w tym momencie możemy mówić już i o spadku i o upadku Unii Tarnów - dodaje. Przypomnijmy, że ze stanowiskiem prezesa klubu pożegnał się Łukasz Sady, który sam złożył rezygnację. Została ona zaakceptowana przez Radę Nadzorczą, chociaż właściciele klubu wcale nie mieli ochoty zwalniać Sadego, który uznawany jest za jednego z grabarzy żużla w Tarnowie. Po drodze pojawił się Mariusz Siekaniec - człowiek z Rzeszowa, który chciał przejąć udziały i próbować ratować Unię przed upadkiem. Nie dogadał się jednak z akcjonariuszami, więc klub pozostał w niezmienionych rękach. Obecnie trwają gorączkowe poszukiwania nowego prezesa. Jest kandydat, ale czy to coś w ogóle zmienia? W tarnowskim środowisku spekuluje się, że kandydatem na stanowisko prezesa ma być syn wieloletniego sponsora Unii Tarnów - Wiesława Bałuta z firmy Rozkwit. - Znam go znam od wielu, wielu lat.. Jest to wiarygodny człowiek, nie mam do niego żadnych zastrzeżeń. Syna natomiast nie znam. Zresztą to wszystko wygląda mi na akcje w stylu ratujmy się za wszelką cenę. Tu potrzeba człowieka z grubą gotówką. Nie sądzę, aby ktoś taki znalazł się w Tarnowie, bo poza miastem nie ma sensu kogoś takiego szukać. Zresztą wokół klubu w ostatnich latach narosło zbyt wiele patologicznych sytuacji, aby mówić o szansie na uratowanie tego wszystkiego. Taka jest moja ocena - przyznaje ze smutkiem Rozkrut.Swoją drogą Unia Tarnów jest w o tyle komfortowej sytuacji, że już w czerwcu mogła szykować plan naprawczy, aby ratować klub przed upadkiem. Co prawda trener drużyny Paweł Baran zaklinał rzeczywistość i otwarcie mówił o wierze w utrzymanie, to chyba nikt logicznie myślący nie miał podobnych wizji. Ciągle jest więc czas, aby spróbować wszystko naprawić i zgłosić zespół do rozrywek 2. Ligi Żużlowej w przyszłym sezonie. Oczywiście warunkiem koniecznym jest wyprostowanie tematów finansowych i spłata długów, które mają sięgać nawet kilku lat wstecz.W tej kwestii kluczowe są rozmowy z Grupą Azoty i lokalnymi sponsorami. Inna sprawa, że obserwując nieudolne działania Rady Nadzorczej, trudno o jakiś większy optymizm w tym temacie. - Jestem sceptykiem, ale na najbliższy mecz z Polonią Bydgoszcz się wybieram. Jeśli tylko mogę, nadal chodzę na wszystkie spotkania. Jestem wśród kibiców nestorem i nie zamierzam się odwracać od tarnowskiego żużla - zapewnia nas Zbigniew Rozkrut.