Zawody młodzieżowe z racji swojego przeznaczenia i szkoleniowego charakteru, często obfitują w upadki. Uczestniczą w nich bowiem żużlowcy wielokrotnie stawiający dopiero swoje pierwsze kroki w tej dyscyplinie. Czasem jednak przekonują się o sile oklepanego powiedzenia, że żużel to nie szachy. Dobrze wiedzą o tym juniorzy z Tarnowa, Mateusz Gzyl i Patryk Zieliński. Obaj parę dni temu wzięli udział w fatalnej kolizji, której skutki na szczęście są dużo mniej niebezpieczne niż sam wygląd wypadku. Pierwszego z nich postawiło w łuku i wpadł w jadącego przed nim kolegę. - Trudno to wszystko opisać, bo sam nie wiem, jak do tego doszło. Czuję się obolały. Po samym upadku byłem świadomy i wiedziałem, gdzie jestem oraz co się ze mną dzieje - relacjonuje Mateusz Gzyl. - Trochę ucierpiał sprzęt. Połamane błotniki, wykrzywiona rama. Reszta na szczęście cała - dodaje. Warto zwrócić uwagę, że po samym upadku młody zawodnik bardzo martwił się o zdrowie swojego kolegi. To godne pochwalenia, bo niestety często widujemy sytuacje, w których dany żużlowiec po prostu przechodzi nad upadkiem do porządku dziennego, jakby nic się nie stało. - Rozmawiałem już z Patrykiem. Jest po operacji, ale także czuje się obolały. Po upadku miałem do siebie pretensje, ale trener mi wytłumaczył, że takie rzeczy się zdarzają. Momentalnie też usłyszałem, że Patryk z tego wyjdzie - mówi. Przeklęty rok Trudno nie zauważyć, jak pechowy jest sezon 2021 dla sportu żużlowego. Nicki Pedersen, Piotr Protasiewicz, Mateusz Tonder, Maciej Janowski, Niels-Kristian Iversen, Adrian Gała, Kamil Nowacki, Leon Madsen, Tai Woffinden, Grzegorz Zengota, David Bellego czy Peter Kildemand - to tylko najbardziej znane z nazwisk żużlowców, którzy raptem w ciągu trzech miesięcy odnieśli mniej lub bardziej poważne urazy. Samych upadków zaś jest mnóstwo i słyszymy o nich zdecydowanie zbyt często. Trudno powiedzieć, skąd taka przypadłość. Na przestrzeni lat zdarzały się sezony obfitujące w takie zdarzenie, ale śmiało można stwierdzić, że tak jak teraz to nie było od dawna. Jeśli do powyższej listy dodamy mniej znanych zawodników czy młodzieżowców, możemy dojść do liczby kilkudziesięciu kontuzjowanych żużlowców.Można jedynie mieć nadzieję, że istnieje coś takiego, jak limit pecha. Na razie wolno i małymi krokami, ale jednak zbliżamy się do najważniejszych imprez indywidualnych i decydujących rozstrzygnięć w ligach, np. końcówki fazy zasadniczej, która wskaże, kto pojedzie o medale, a kto skończy zabawę w sierpniu. Chyba nikt nie chciałby, by wynik jakiejś drużyny był słabszy dlatego, że nie mogła ona skorzystać z podstawowego żużlowca. Jak bardzo punktujący zawodnik jest potrzebny zespołowi wiemy choćby po przykładzie Betardu Sparty Wrocław, która po kontuzji Woffindena przegrała mecz w Grudziądzu. Wrocławianie są liderem rozgrywek, a grudziądzanie czerwoną latarnią i tamten rezultat w żaden sposób nie odzwierciedlał siły drużyn. Strefa Euro - zaprasza Paulina Czarnota-Bojarska i goście - Oglądaj!Relacja audio z każdego meczu Euro tylko u nas - Słuchaj na żywo!