Na pierwszy rzut oka Cellfast Wilki to zespół idealny. Po dołączeniu do drużyny Tobiasza Musielaka i Vaclava Milika krośnianie ze skromnego beniaminka przeobrazili się w jednego z najpoważniejszych kandydatów do triumfu w całej eWinner 1. Lidze. Potwierdziło to zresztą pierwsze miejsce w rundzie zasadniczej, a następnie gładkie zwycięstwo w półfinale rozgrywek ze Zdunek Wybrzeżem Gdańsk. Drużyna bez jakichkolwiek wad jednak nie istnieje. Piętą achillesową klubu zarządzanego przez Grzegorza Leśniaka jest niewątpliwie formacja juniorska. Nic więc dziwnego, że w trakcie sezonu ośrodek z Podkarpacia posiłkował się młodzieżowcami z innych klubów. Przez Krosno przewinęły się już takie nazwiska jak Aleks Rydlewski, Jakub Janik czy Bartosz Curzytek. Niestety żaden z nich nie wyróżniał się na tle rówieśników z innych ekip. Prezes Leśniak ugasił pożar Włodarze Cellfast Wilków nie zamierzali się poddawać i przed fazą play-off zdecydowali się na sprowadzenie Seweryna Orgackiego. Wychowanek GKM-u w ostatnim spotkaniu niestety nabawił się drobnego urazu, przez co krośnianie znów znaleźli się w sytuacji nie do pozazdroszczenia. Pożar został szybko ugaszony i swoją szansę w eWinner 1. Lidze otrzyma Kamil Marciniec - zawodnik eWinner Apatora Toruń, który kilka razy pojawił się w tym roku na ekstraligowych torach. - Ani przez moment nie zastanawiałem się teraz nad propozycją z Krosna. Zrobię co w mojej mocy by pomóc Wilkom. Tor w Krośnie ma swoją specyfikę. Wiele razy już na nim jeździłem. Na pewno podczas treningów przed rewanżowym finałem będę chciał solidnie potrenować i przypomnieć sobie ścieżki - przekazał nowo sprowadzony junior w rozmowie z wilkikrosno.pl. Pierwsza okazja do debiutu w nowych barwach nadarzy się w najbliższą niedzielę, kiedy to Cellfast Wilki wybiorą się do Ostrowa na mecz finałowy eWinner 1. Ligi. Początek starcia o godzinie 14:00.