Cellfast Wilki Krosno rozpoczynając sprzedaż karnetów miały jedno założenie, sprzedać 1400 stałych wejściówek. Dlaczego akurat tyle? Ano dlatego, że tyle wynosi 25 procent pojemności stadionu. Klub założył, że jeśli sezon ruszy w zaostrzonym reżimie sanitarnym (tak na pewno będzie, bo COVID-19 nie ustępuje), to będzie zgoda na minimum 25 procent zapełnienia trybun. Taki był najniższy próg w sezonie 2020. Co takiego się zmieniło, że Wilki już nie patrzą na 25 procent? Otóż okazuje się, że przy okazji montażu sztucznego oświetlenia będzie też budowana trybuna na jednym z łuków. Pojemność obiektu dzięki temu się zwiększy. W tej chwili nie wiadomo dokładnie o ile, ale sytuacja jest na tyle bezpieczna, że można dalej sprzedawać karnety. Do poziomu 1400 jeszcze trochę brakuje, więc sytuacja jest w miarę komfortowa. Tego jeszcze nie widziałeś! Sprawdź nowy Serwis Sportowy Interii! Wejdź na sport.interia.pl Wilki po awansie do eWinner 1. Ligi mocno rozkręciły rynek sprzedaży karnetów. W pierwszym dniu pod kasami były olbrzymie kolejki. Ludzie przychodzili na kilka godzin przed otwarciem kas. Każdy musiał odstać dwie godziny, żeby dostać stałą wejściówkę. Prezes klubu Grzegorz Leśniak rzucił nawet wyzwanie Moje Bermudy Stali Gorzów z mistrzem świata Bartoszem Zmarzlikiem na pokładzie. Chciał się z nią ścigać na liczbę sprzedanych karnetów. Oczywiście Stal już Wilkom odskoczyła, ale nieznacznie. Stal na pewno też ten wyścig wygra, bo 25 procent w Gorzowie to trzy tysiące widzów na trybunach, a klub w przeszłości potrafił sprzedać nawet i 5 tysięcy karnetów. Zobacz Interia Sport w nowej odsłonie Sprawdź!