Wielkim fanem speedwaya jest Dawid Kownacki. Piłkarz podczas meczów ligowych potrafił nawet być mechanikiem Kamila Brzozowskiego, swojego dobrego kolegi. Biegał po parkingu z kluczami i nie miał z tym żadnego problemu. Wiedzę o żużlu ma ogromną, co pokazału liczne wywiady na temat tej dyscypliny. Od jakiegoś czasu na zawodach widujemy także Marcina Gortata, jednego z najlepszych polskich koszykarzy w historii, który wiele lat grał w NBA. Pełni on funkcję nieoficjalnego menedżera Rohana Tungate'a i z tego powodu często bywa na turniejach, w których startuje Australijczyk. Fanami żużla są również członkowie słynnego kabaretu Ani Mru Mru, zwłaszcza Marcin Wójcik. Pochodzi z Lublina, a tam speedway jest przecież religią. Wójcik regularnie wypowiada się na temat dyscypliny i ma na jej temat obszerną wiedzę. Podobnie, jak Krzysztof Cugowski, wokalista Budki Suflera. Także pochodzi z Lublina i kibicuje miejscowemu Motorowi. Przeżywa występy swojej drużyny i jak może, pojawia się na meczach. O żużlu wie bardzo dużo. Czasami na trybunach widywany jest także Michał Wiśniewski z zespołu Ich Troje. Trudno ocenić jego wiedzę na temat żużla, bo raczej się na ten temat nie wypowiada. Patronat premiera i... co z tego? Poniedziałkowy turniej o koronę Bolesława Chrobrego w Gnieźnie odbędzie się pod patronatem Mateusza Morawieckiego. Rzadko zdarza się, by w zasadzie towarzyskie zawody miały tak dużego patrona. Takie rzeczy rzadko widujemy nawet w piłce nożnej. Jeśli dodamy, że bardzo często na zawodach różnej rangi pojawia się inny polityk, Ryszard Czarnecki, to można dojść do prostego wniosku: jak to możliwe, że ten sport nadal nie ma żadnych szans w konfrontacji z piłką nożną czy nawet siatkówką? Są rejony w Polsce, w których kibic sportowy zapytany o Bartosza Zmarzlika, nie wie o kim mowa. Prawdopodobnym powodem takiego stanu rzeczy może być duża ilość różnego rodzaju wpadek wizerunkowych, jakie żużel regularnie zalicza. Jako przykład można podać GP w Warszawie w 2015 roku, kiedy to na zawody wybrało się mnóstwo miejscowych kibiców, którzy wyszli ze stadionu zażenowani. Obejrzeli parodię speedwaya okraszoną hasłem promującym dyscyplinę. - Pierwszy raz na żużlu? Tak to właśnie wygląda! - głosił przekaz na telebimie. - Skoro tak wygląda, to więcej nie wracam - pomyślało wielu debiutantów z trybun. Co prawda kolejne edycje zrekompensowały tamtą wtopę, ale przecież wiemy, że pierwsze wrażenie można zrobić tylko raz.