ROW Rybnik ściągnął wielu zawodników metodą na Marka Cieślaka. Żużlowcy, którzy właśnie przyszli tam startować nie kryją, że podpisali kontrakt ze względu na osobę szkoleniowca. Klubowe media śląskiego klubu właśnie pokazały drugą twarz Cieślaka, który mimo 71 lat nie może usiedzieć w jednym miejscu. W domu trzymają go tylko psy. Teraz ma ich aż 19. - Mamy osiem terierów rosyjskich i jedną terierkę szkocką - mówi Cieślak. - Jedna z naszych dorosłych terierek urodziła dziesięcioro szczeniąt. Trzeba im poświęcić wiele czasu. Ja na przykład karmię je kozim mlekiem - dodaje, a my wyjaśnijmy, że teriery to ogromne psy, których Rosja w czasach Stalina używała do pilnowania łagrów. U Cieślaków mają one osobny pokój i dobre warunki. - Trzy z tych psów jeżdżą z żoną na wystawy. Reszta to babcie i dziadkowie. Za rok, dwa ta nasza dziewiątka się wykruszy. Trochę ich ubędzie, bo te psy nie żyją długo. Dostarczają nam jednak wiele radości. Moja żona, podobnie jak ja, nie patrzy na pesel. Robi to co lubi. Nie można się jednak zamknąć w domu. Jakbyśmy sobie z żoną powiedzieli, że mamy pesel i już teraz nic nie robimy, to byłby koniec. Jak ludzie przechodzą na emeryturę i tak sobie siądą, to potem za długo tej emerytury nie oglądają - komentuje Cieślak. Były trener kadry wciąż szuka dla siebie nowych wyzwań. Ostatnio musiał odstawić rower, ale wziął kije do nordic walkingu. - Raz było ciemno, ale wyszedłem i zrobiłem 10 kilometrów. Mam starszego o siedem lat kolegę, który uprawia kolarstwo i zdobywa tytułu w swojej kategorii wiekowej. Ksawery ma na imię. To jest wzór do naśladowania - kończy Cieślak. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź