Indywidualne Mistrzostwa Polski to często niesamowite historie. W 1972 roku w Bydgoszczy na torze szalał Henryk Gluecklich. Mistrzostwo zabrał mu jednak defekt, jaki zaliczył, będąc na prowadzeniu w ostatnim wyścigu. Rozpadła się maszyna pożyczona od klubowego kolegi, który bał się, że... motocykle Gluecklicha odmówią posłuszeństwa. Tak oto po pierwsze mistrzostwo sięgnął Zenon Plech. W 1982 roku Andrzej Huszcza został mistrzem, choć... nie awansował do finału. Reprezentant Falubazu Zielona Góra znalazł się w stawce tylko dlatego, że wypadło z niej trzech zawodników. Huszcza wykorzystał szansę, w biegu dodatkowym o złoto pokonując Leonarda Rabę. Zaskakujących sytuacji znalazłoby się więcej. Wydarzenia dotyczyły jednak faworytów, toteż po wielu latach ich wygrana aż tak nie dziwi. W historii IMP zdarzali się natomiast zawodnicy, których nazwisko na liście zwycięzców budzi zaskoczenie nawet przez dekady. Wojciech Załuski - 1989 Wojciech Załuski był bardzo przywiązany do Kolejarza Opole, jeżdżąc w nim nawet mimo spadków. W 1989 roku zawodnik jeździł przez to w drugiej klasie rozgrywkowej, choć sezon wcześniej pokazał, że świetnie radzi sobie wśród najlepszych. Załuski przypomniał o sobie podczas finału IMP. W wyrównanych zawodach w Lesznie ostatecznie o punkt wyprzedził on Jana Krzystyniaka i Tomasza Golloba. Po takim sukcesie Załuski pozostał wierny barwom, kolejne dwa lata spędzając na zapleczu. Jacek Krzyżaniak - 1997 Jacek Krzyżaniak należał w pewnym momencie do czołówki polskich zawodników. Czy jednak był to materiał na mistrza? Zawodnik udowodnił, że tak w 1997 roku. W finale w Częstochowie walka szła na żyletki. Krzyżaniak do końca rywalizował ze Sławomirem Drabikiem. Ostatecznie panowie odbyli bieg dodatkowy. Lepszy okazał się torunianin, który łącznie zebrał aż 5 medali IMP. Adam Skórnicki - 2008 Przez całą karierę Adam Skórnicki skakał po różnych ligach, najlepiej sprawdzając się na zapleczu lub w 2. Lidze. W 2008 roku jeździł on w 1. Lidze. Już sam awans do finału IMP zawodnik mógł uznać za sukces. Na finał Skórnicki sensacyjnie trafił ze sprzętem. Nie dość, że wygrał zawody, to zrobił to z kompletem punktów. Tym samym "Skóra" sięgnął szczytu, na którym jednak nie utrzymał się zbyt długo. Tomasz Jędrzejak - 2012 Tomasz Jędrzejak przez wiele lat jeździł w Ekstralidze, ale trudno robić z niego gwiazdę ligi. Przełom nastąpił w 2012 roku, kiedy to zawodnik zaliczył najlepszy sezon w karierze. Dobra forma przełożyła się na rozgrywki indywidualne. Ówczesny 33-latek wykorzystał okazję, pewnie sięgając po czapkę Kadyrowa. Było to dla niego drugie podium w zawodach. Pierwsze osiągnął w 2003 roku, zdobywając brązowy medal. Szymon Woźniak - 2017 Szymon Woźniak szybko ukazał swój talent. Już jako 16-latek potrafił wygrywać wyścigi z seniorami. Kwestią czasu było, aż zakotwiczy się w PGE Ekstralidze. Początki zawodnika były jednak trudne. W 2017 roku nie zawsze mieścił się on w składzie Betard Sparty Wrocław. Nikt zatem nie stawiał go w gronie kandydatów do medalu IMP. Woźniak zagrał wszystkim na nosie. Najpierw wygrał baraż, a potem wielki finał. Dla zawodnika był to największy sukces w karierze, a do historii nie przeszedł tylko wynik, ale i łzy, jakie leciały mistrzowi tuż po decydującym wyścigu.