Unia Tarnów ma teraz wszystkie możliwe problemy: organizacyjne, finansowe i sportowe. Po siedmiu porażkach z rzędu drużyna jest już praktycznie obiema nogami w 2. Lidze Żużlowej. Nic jednak nie wskazuje na to, by miało dojść do buntu, o którym pisze Przegląd Sportowy. Unia Tarnów wypłaciła regulaminowe pieniądze Klub wypłacił regulaminowe premie za cztery pierwsze spotkania. Zaległości w regulowaniu płatności za wystawione faktury nie przekraczają 21 dni (za mecze numer 5, 6 i 7 też coś wypłacono). Żużlowcy nie tylko nie mają podstaw, by protestować. Oni mogliby na tym dużo stracić. Za odmowę jazdy groziłyby im też finansowe kary. Wracając do kwestii płatności, trzeba też nadmienić, że regulaminowe kwoty za podpis też już są praktycznie rozliczone. A tacy zawodnicy, jak Rohan Tungate i Niels Kristian Iversen mieli dostać nawet 100 procent całej kwoty za podpis, czyli także dodatki wykraczające poza regulamin. Dodatkowe umowy żużlowcy podpisali na własne ryzyko Wiadomo, ze regulaminowe środki, to co najwyżej 50 procent tego co mają żużlowcy obiecane na ten sezon. Jednak żaden z nich nie może iść do PZM i poskarżyć się na pracodawcę. Dodatkowe umowy zawodnicy podpisują na własne ryzyko. Dla związku liczy się to, że Unia płaci pieniądze zagwarantowane procesem licencyjnym. Wiemy też, że wyznaczeni zawodnicy już dostali informację, że pojadą w meczu z Arged Malesą Ostrów 7 czerwca. Żaden z zaproszonych na to spotkanie żużlowców nie odmówił jazdy. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź