Gdy pod koniec 2019 roku Mateusz Błażykowski był kontraktowany w Bydgoszczy, wielu zastanawiało się, jaki cel ma ten transfer. Do tamtego momentu chłopak miał bowiem więcej klubów niż ligowych punktów na koncie. Polonii zaś potrzebny był mocny junior, bowiem w tej formacji od długiego czasu ma kłopoty. Błażykowski obiecał, że da z siebie wszystko i postara się o jak najlepsze wyniki. I ambicji rzeczywiście odmówić mu nie można było. Wyglądał, jakby był w stanie dał się pokroić za lepszą pozycję w danym biegu. Walczył jak szalony, ale problem w tym, że często robił to bez głowy. Do miana legendy urosło zdjęcie zrobione przez jednego z bydgoskich fotografów, na którym jedzie... sam motocykl Błażykowskiego, bez zawodnika. Podczas meczu ligowego w Tarnowie pod koniec lipca w biegu młodzieżowym Błażykowski staranował swojego kolegę z drużyny, Tomasza Orwata. Juniorzy Abramczyk Polonii huknęli w bandę i przez dłuższą chwilę nie podnosili się z toru. Wiele wskazywało na to, że gorzej jest z tym pierwszym, bo długo nie podnosił się z toru, a do karetki został wniesiony w gorsecie usztywniającym. Orwat z kolei teoretycznie był niezdolny do jazdy, ale sam stwierdził, że... zdolny jest. Dokończył zawody mimo bólu i dowoził punkty, które dla jego klubu mogły przecież liczyć się na koniec sezonu. Może było to ryzykowne, ale z pewnością godne docenienia. Na szczęście dla Polonii i Błażykowskiego (przy takim stylu jazdy mógł za chwilę doznać naprawde poważnej kontuzji), wkrótce do składu drużyny przedostał się Nikodem Bartoch, który co prawda równie kiepsko punktował, ale przynajmniej nie sprawiał na torze zagrożenia. Błażykowski powoli zaś zaczął przypominać Adriana Miedzińskiego, który znany jest z dużej liczby powodowanych przez siebie upadków. Niedawno zresztą wygrał ranking, który przeprowadziliśmy na naszym portalu. Jedyną, ale dość istotną różnicą, jaka dzieli obu panów jest ich klasa sportowa. Miedziński to mistrz świata w drużynie, Błażykowski póki co od takich osiągnięć jest daleki. Sezon 2021 rozpoczął się dla młodzieżowca podobnie, jak poprzedni. Już podczas sparingu z eWinner Apatorem Toruń, 21-latek poleciał w powietrze na pierwszym łuku, a motocykl znów bezwładnie się przemieszczał. Błażykowski ma w sobie potężne pokłady chęci i ambicji, ale wygląda na to, że póki co na realizację planów nie pozwalają mu umiejętności. Jego upadki są jednak groźne i choć wychodzi z nich bez szwanku, to jednak stanowi zagrożenie dla rywali. Dodatkową presję nakłada na siebie z pewnością także dlatego, że musi walczyć o miejsce w składzie. W maju 16 lat kończy Wiktor Przyjemski i albo Błażykowski, albo Bartoch wyleci ze składu. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź