Prezes Moje Bermudy Stali Marek Grzyb dumny niczym paw pisze, że wypełnił obietnicę, że spłacił kredyt zaciągnięty przez klub w 2013 roku. Zapomniał dodać, że spłacił tylko 900 tysięcy z całości wynoszącej 3,5 miliona złotych, bo resztę uregulował jego poprzednik. Na dokładkę dwie trzecie z tych 900 tysięcy poprzednik Ireneusz Zmora zostawił mu na koncie do spłaty. Pan Grzyb wypina jednak pierś po medale, jakby to było wyłącznie jego dzieło. O Zmorze ani słowa. O człowieku, przez którego Stal musiała zaciągnąć kredyt też ani słowa. Przyznam, że to pchanie się pana Grzyba na afisz (z pomocą speca od public relations, o czym niedawno pisałem) jest momentami bardzo słabe. Zresztą poza gładkimi zdaniami przydałaby się zwykła rzetelność. Czyli - dokończyłem dzieła, spłaciłem jedną czwartą kredytu, dziękuję panu Zmorze. Tego mi zabrakło. Wolałbym to zamiast wielkich słów o składanej obietnicy i opowieściach o wiarygodności i rzetelności. Brak detali powoduje, że mam co do tego wątpliwości. Idźmy jednak dalej. Gorącym tematem ostatnich dni jest sprawa Dominika Kubery, który zamienił Fogo Unię Leszno na Motor Lublin, a teraz prezes tego drugiego klubu mówi: Kubera nie pojedzie w pierwszych trzech meczach, bo Unia żąda za niego ekwiwalentu za wyszkolenie. Cena ma wynosić 800 tysięcy złotych. Prezes Motoru mówi, że poczeka do 22. urodzin Kubery, bo wtedy nie będzie musiał nic płacić. Problem w tym, że czekanie sprawi, że Kubera straci trzy kolejki. Niby niedużo, świat się przez to nie zawali, ale nie rozumiem, dlaczego prezes Kępa nie zadzwoni do prezesa Unii Piotra Rusieckiego i nie spróbuje z nim porozmawiać, jak człowiek z człowiekiem. W zasadzie to dziwię się, że jeszcze tego nie załatwił. Zwłaszcza że o możliwym wystąpieniu Unii z roszczeniem wiedział. Jak można tak podchodzić do sprawy. Kilka miesięcy temu prezes Kępa nie miał problemu z tym, żeby pojechać do Leszna i dograć temat Jarosława Hampela. Nawet załatwił sobie, że nie musi płacić za to ani złotówki. Teraz natomiast ma jakieś dziwne opory i opowiada ludziom, że Unia zrobiła Dominikowi świństwo, bo obiecała mu, że puści go za darmo. To wszystko nie ma jednak znaczenia. Unia faktycznie zobowiązała się na piśmie, że nie weźmie ekwiwalentu za 2020 rok, ale w poprzednim kontrakcie nie ma żadnej obietnicy. Pewnie, że ta cała sprawa, to jest taka słodka zemsta Unii na Kuberze. Fajnie to ujął Rufin Sokołowski, były prezes Unii, mówiąc, że zawodnik, odchodząc, postawił klub pod ścianą, wysyłając w mediach sygnał: kocham Unię, ale musiałem odejść. Wyszło na to, że Unia zła, a to przecież nieprawda. Kubera zmienił klub, bo Motor dał mu więcej i to jest cała filozofia. Szkoda, że to nie zostało wyartykułowane. Oczywiście w Lesznie wściekli się na taką wypowiedź, bo w kilku ostatnich latach robili wszystko, by pomóc Kuberze. Józef Dworakowski, jeden z akcjonariuszy, miał nawet opłacać Mariusza Szmandę, mechanika młodego żużlowca. To właśnie pan Józef wysłał do Lublina pismo z konkretnym żądaniem. Takie jego prawo, a Motor nie powinien mówić, że to nie fair i nic z tym nie zrobi. Powinien zrobić. Trzeba i warto rozmawiać. Dopiero, jak to nic nie da, można wyjść i ogłosić światu: próbowałem, nie dało się. PS: Wesołych Świąt dla wszystkich fanów żużla i nie tylko. Interia dwa miesiące temu otworzyła się na żużel, a ja mam nadzieję, że wykonana przez nas w tym czasie praca nie poszła na marne i te życzenia trafią do wielu. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź! ------------------------------------------------ Samochód 20-lecia na 20-lecie Interii!ZAGŁOSUJ i wygraj 20 000 złotych - kliknij. Zapraszamy do udziału w 5. edycji plebiscytu MotoAs. Wyjątkowej, bo związanej z 20-leciem Interii. Z tej okazji przedstawiamy 20 modeli samochodów, które budzą emocje, zachwycają swoim wyglądem oraz osiągami. Imponujący rozwój technologii nierzadko wprawia w zdumienie, a legendarne modele wzbudzają sentyment. Bądź z nami! Oddaj głos i zdecyduj, który model jest prawdziwym MotoAsem!