Nie bez powodu Mateusza Bartkowiaka wymienia się w gronie największych nadziei polskiego żużla. Młodzieżowiec już od kilku lat czaruje kibiców swoją dobrą jazdą. Poza sezonem 2020, który w dużym stopniu zniszczyła mu poważna kontuzja, do 18-latka nikt nie może mieć pretensji. Nic więc dziwnego, że w ostatnich dniach o jego osobę biło się naprawdę mnóstwo klubów. Moje Bermudy Stal niekoniecznie chciała go oddać, jednak po długich negocjacjach włodarze gorzowskiego klubu postanowili wypożyczyć swojego wychowanka do ZOOleszcz DPV Logistic GKM-u. Działacze wicemistrzów Polski mają w tym swój interes. W Gorzowie wszyscy wierzą, że Bartkowiak powróci do nich w sezonie 2022. Sam zawodnik na razie nie zaprząta sobie tym głowy. - Nie zastanawiam się nad tym, bo chcę dobrze przejechać ten sezon. Na ten moment jestem naprawdę zadowolony, że trafiłem do GKM-u Grudziądz i na tym się skupiam. Zdążyłem już nawet trochę poznać nowy klub. Fajni, sympatyczni ludzie, na razie wszystko zapowiada się bardzo optymistycznie - oznajmił młodzieżowiec w rozmowie z Tygodnikiem Żużlowym. O miejsce w składzie Mateusz Bartkowiak będzie musiał walczyć ze znacznie mniej utytułowanym Kacprem Łobodzińskim i Denisem Zielińskim. 18-latek wydaje się więc pewniakiem do zajęcia miejsca w meczowej siódemce. Co najważniejsze, może liczyć na wsparcie grudziądzkich działaczy. - Powiem uczciwie, że ja żadnej presji ze strony działaczy GKM-u nie odczuwam. Nikt mi nie mówi, że mam robić po dziesięć punktów w meczu. Ja mam się rozwijać i sporo jeździć. A wiem, że jak będę cieszył się jazdą, to wtedy efekty dla wszystkich będą najlepsze - zakończył młodzieżowiec. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź