Tym przełomem mogłoby być przebudzenie Michaela Jepsena Jensena. Duńczyk jesienią trafił do Rybnika z ekstraligowego Falubazu Zielona Góra, jako gwiazda. Miał stać się liderem zespołu. Tego transferu zazdrościła prezesowi Krzysztofowi Mrozkowi większość rywali, a jednak 29-latek sromotnie zawodzi. Na trzy kolejki przed końcem fazy zasadniczej jest 11. najskuteczniejszym zawodnikiem w lidze i ledwie czwartym w zespole ROW-u. Mistrz treningów Wydawać by się mogło, że Duńczyk przyoszczędził na sprzęcie i chciał objechać I-ligowe rozgrywki tanim kosztem, ale w rybnickim klubie mówią, że dobrego sprzętu Jepsen Jensen ma aż za dużo. Na treningach zaś jeździ jak mistrz świata i rozstawia po kątach wszystkich rywali. A potem nagle przychodzi mecz ligowy i doświadczony zawodnik nie potrafi wyjechać spod taśmy lub gubi się potwornie w ustawieniach sprzętowych. Nic nie pomogły nawet próby budowania go korzystnym numerem startowym. W ważnych meczach punkty zdobywał tylko na juniorach drużyn przeciwnych i kolegach z drużyny. Przed meczem wyjazdowym z Arged Malesa Ostrów Wlkp. trener Marek Cieślak postanowił więc w ogóle ostawić Duńczyka od składu i zastąpić go Pontusem Aspgrenem. Sam się prosił o kontrakt Szwed przed sezonem podpisał w Rybniku kontrakt grzecznościowy, tzw. warszawski. Wręcz sam go wyprosił, bo rybniczanie w ogóle nie byli nim zainteresowani. Trudno było jednak wierzyć w możliwości zawodnika, który w barwach I-ligowego słabiutkiego Lokomotivu Daugavpils wykręcił średnią ledwie 1,482 pkt/bieg, dającą mu 39. miejsce na liście najskuteczniejszych w lidze. Nawet na tegoroczne wyniki Szweda w jego rodzimej lidze działacze ROW-u początkowo patrzyli z lekceważeniem i pobłażaniem, nie wierząc w to, że może się sprawdzić w polskich rozgrywkach. Aspgren jednak w kolejnych meczach udowadniał, że jego forma nie jest przypadkiem. Na liście najskuteczniejszych w Bauhaus-Ligan miejsca ustępuje tylko Bartoszowi Zmarzlikowi, Piotrowi Pawlickiemu i Artiomowi Łagucie! Ostatnio zaś został indywidualnym wicemistrzem Szwecji, przegrywając tylko z Fredrikiem Lindgrenem. Forma Szweda, w połączeniu ze słabą postawą Jepsena Jensena zmusiła trenera Cieślaka do działania. Aspgren w tym tygodniu podpisał normalny kontrakt i dostanie szansę w meczu z Arged Malesa Ostrów Wlkp. Nie mają nic do stracenia Plan doświadczonego szkoleniowca jest na tyle chytry, że w zasadzie ROW niczym nie ryzykuje. Jeśli Szwed zawiedzie, to szkoleniowiec będzie mógł wrócić do Jepsena Jensena, który po "terapii szokowej" i odstawieniu od składu, być może w końcu zacznie jeździć na miarę swych możliwości. Gdy zaś Aspgren się sprawdzi, to rybniczanie zyskają nowego lidera, który może poprowadzić ich do upragnionego awansu. Trudny teren w Ostrowie jest najlepszą okazją do eksperymentu kadrowego, bo rybniczanie i tak są w tym meczu skazywani na porażkę. Nie mają też szans na bonus, bo u siebie przegrali aż 12 punktami (39:51). eWinner 1.LŻ Niedziela (18 lipca) ARGED MALESA OSTRÓW WLKP. - ROW RYBNIK godz. 19:15, transmisja nSport+ ARGED MALESA: 9. Nicolai Klindt, 10. Tomasz Gapiński, 11. Oliver Berntzon, 12. Daniel Kaczmarek, 13. Grzegorz Walasek, 14. Kacper Grzelak, 15. Sebastian Szostak, 16. Patrick Hansen. Trener: Mariusz Staszewski. ROW: 1. Kacper Gomólski, 2. Rune Holta, 3. Siergiej Łogaczow, 4. Wiktor Trofimow, 5. Pontus Aspgren, 6. Mateusz Tudzież, 7. Błażej Wypior. Trener: Marek Cieślak. Sędziuje: Piotr Stefankiewicz. Arkadiusz Adamczyk