Drużyna Cellfast Wilków, beniaminka eWinner 1. Ligi, jest różnie odbierana. Dla wielu to kandydat do spadku. Ta łatka została przylepiona drużynie z Krosna, gdy Unia Tarnów wyrwała im na transferowej giełdzie Nielsa Kristiana Iversena. Jednak Wilki nie zamierzają składać broni, a zagraniczne gwiazdy drużyny (Peter Ljung i Andrzej Lebiediew) chcą zakończyć sezon 2021 w najlepszej piątce średnich. Gdy to się stanie, nie ma mowy, żeby w Krośnie był płacz i zgrzytanie zębów. Prezes Wilków Grzegorz Leśniak liczy, że dobry wynik zapewni też jasny podział ról w zespole, który powinien się przełożyć na atmosferę. O co chodzi? Leśniak w rozmowie z polskizuzel.pl zapewnia, że nie będzie żadnej rywalizacji o miejsce w składzie na treningach, że dzięki temu jego zawodnicy będą mieli spokojną głowę i będą mogli skupić się na zdobywaniu punktów w meczach. Temu będą mogli poświęcić całą energię. To ważne, bo dla przykładu w takiej Unii jest długa ławka i to może zaszkodzić. Ernest Koza i Paweł Miesiąc podpisując kontrakty, słyszeli, że rywalizacji o skład nie będzie, ale potem zakontraktowano Artura Mroczkę, który już zapowiada, że chce być tarnowskim Leigh Adamsem, że będzie się bił o skład. Unią mogą wstrząsać wewnętrzne konflikty, a w Wilkach ma być spokój. Klub też ma co prawda nadwyżkę zawodników, ale ci już usłyszeli, że pojadą jedynie w razie kontuzji żużlowca z żelaznej piątki. Wracają do planów Lebiediewa i Ljunga warto postawić pytanie, czy w obu przypadkach będzie to top5. Za rok w pierwszej lidze będzie się roiło od gwiazd. Grzegorz Zengota, Michael Jepsen Jensen, Rune Holta, Niels Kristian Iversen, Jakub Jamróg czy Wiktor Kułakow z pewnością zechcą zburzyć plany duetu z Krosna.