Nazwisko Błażykowskiego nie jest anonimowe dla większości miłośników czarnego sportu nad Wisłą, jednak młodzieżowca Abramczyk Polonii kojarzy się przede wszystkim ze względu na mnogość powodowanych przez niego wypadków. W zeszłym roku nie porozumiał się z klubowym kolegą - Tomaszem Orwatem i doprowadził do upadku obu Polonistów podczas spotkania w Tarnowie. Partner z pary przypłacił to złamaniem ręki. W tym roku 21- latek zaliczył widowiskową kraksę już w marcowym sparingu z eWinner Apatorem. Uczestnictwa w niej cudem uniknął Krzysztof Lewandowski. W pierwszym ligowym wyścigu bieżącego sezonu (na swoim torze, przeciwko Unii Tarnów) junior znów upadł, jednak tym razem na tyle niefortunnie, iż złamał obojczyk. Do ścigania powrócił 2 maja w Krośnie, ale i tam nie udało mu się ukończyć żadnego z wyścigów, w których startował. Po dwukrotnym zapoznaniu się Błażykowskiego z torem, lekarz gospodarzy uznał go za niezdolnego do jazdy i wycofał z zawodów. Spieszył się przed urodzinami Przyjemskiego Nieoficjalnie mówi się o tym, iż wychowanek gnieźnieńskiego Startu zbyt szybko zakończył rekonwalescencję po kontuzji nabytej podczas ligowej inauguracji. Pośpiech Błażykowskiego spowodowany był nieubłaganie zbliżającymi się urodzinami Wiktora Przyjemskiego. 23 maja utalentowany bydgoszczanin skończy 16 lat i nabędzie prawo do startów w lidze, po czym z pewnością wskoczy do składu Abramczyk Polonii właśnie jego kosztem. Dla 21-latka majowe spotkania są więc ostatnim dzwonkiem do pokazania się szerszemu światu. Po meczu z Cellfast Wilkami, kiedy na obolałego jeszcze młodzieżowca wylała się fala szyderstw i kpin miał on podobno poinformować klub o tym, iż kończy karierę i więcej nie zamierza już wsiadać na motocykl. W Bydgoszczy udało się jednak utemperować gorąca głowę Błażykowskiego. Junior zrezygnował z planów wieszania kevlaru na kołek i wystartuje w niedzielnym meczu przeciwko ROW-owi Rybnik. Kibice Abramczyk Polonii odetchnęli z ulgą. Błażykowski często sprawia co prawda zagrożenie dla zawodników jadących z nim w wyścigu, jednak wciąż gwarantuje więcej niż Hubert Gąsior, któremu jak dotąd ani razu nie udało się dojechać do mety w ligowych zawodach. Najbardziej bydgoszczan cieszy jednak fakt, iż w kolejnych spotkaniach będą mogli wreszcie zobaczyć na torze długo wyczekiwanego Wiktora Przyjemskiego. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź