Jeszcze kilkanaście miesięcy temu ekipa z Bydgoszczy rywalizowała w najniższej klasie rozgrywkowej. Kłopoty rozpoczęły się w sezonie 2013, kiedy to przepłacono między innymi za Grega Hancocka, ale mimo tego drużyna i tak spadła z Ekstraligi. Kłopoty finansowe ciągnęły się jeszcze przez wiele lat, czego efektem była późniejsza degradacja do wspominanej drugiej ligi. W 2019 roku klub na prostą wyciągnął Jerzy Kanclerz. Nowy właściciel do dziś naprawia błędy poprzedników. - Sportowo klub rośnie w siłę. Odbili się od dna i powoli zmierzają do tego, co było w latach 80, 90 czy nieco później. To przecież ośrodek z ogromnymi tradycjami, który wychował Tomasza Golloba. Bez niego nie byłoby profesjonalnej PGE Ekstraligi, turniejów Grand Prix na PGE Narodowym i sukcesów Bartosza Zmarzlika. To samo zrobił Adam Małysz w skokach narciarskich - mówi Jacek Frątczak w wywiadzie udzielonym dla polskizuzel.pl Za "Gryfami" udane listopadowe okno transferowe. Barwy Polonii przywdzieje między innymi Grzegorz Zengota, o którego biło się mnóstwo klubów. Skład na papierze wygląda solidnie. Ponadto widoczny jest coraz większy profesjonalizm. - Polonia jest na krzywej wznoszącej. Uważam, że w perspektywie maksymalnie trzech lat zobaczymy ich znowu w PGE Ekstralidze. Prezes Jerzy Kanclerz zasługuje na uznanie. To on stoi za tymi zmianami. Coraz większą jakość widzę nie tylko na płaszczyźnie sportowej, ale także pod względem infrastrukturalnym. Nowa trybuna robi wrażenie. Park maszyn tak samo. Czekam, kiedy wróci tam Grand Prix, bo mają znakomity tor do ścigania. W ubiegłym roku to właśnie w Bydgoszczy oglądaliśmy kapitalne widowiska. Rzadko spotykane w ostatnim czasie nawet w PGE Ekstralidze - oznajmił żużlowy ekspert. Kluczem do sukcesu może okazać się pozyskanie trenera Lecha Kędziory. Nie jest to anonimowe nazwisko w środowisku żużlowym. Z pewnością cała drużyna skorzysta z jego ogromnego doświadczenia. - To właściwy kandydat na trenera Polonii. Spokojny, opanowany, z ogromnym doświadczeniem. Może i nie ma spektakularnych sukcesów w PGE Ekstralidze, ale do tego trzeba mieć szczęście. Najważniejsze, że nie boi się ciężkiej pracy i jest szanowany przez zawodników - zakończył Jacek Frątczak. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź!