W sobotę poznamy medalistów tegorocznej edycji indywidualnych mistrzostw świata na długim torze. Zazwyczaj walka o triumf w tej klasie rozstrzyga się - podobnie jak w klasycznym żużlu – na przestrzeni składającego się z kilku rund cyklu Grand Prix, ale tym razem jego organizację uniemożliwiła pandemia. Zawody, które rozpoczną się przy Hetmańskiej 69 o 13:30 będą więc jedyną okazją w sezonie do obejrzenia największych gwiazd long-tracku na jednym obiekcie. Część nazwisk widniejących na liście startowej jest dobrze znana polskim kibicom. Dziką kartę na finał otrzymał Stanisław Burza, zaś rolę rezerwowych pełnić będą Adam Skórnicki i Marcin Sekula. Nie zabraknie innych zawodników z bogatą przeszłością w klasycznej odmianie: Chrisa Harrisa, Martina Smolinskiego, Tomasa Hjelma Jonassona czy reprezentującego w tym roku barwy Zdunek Wybrzeża Gdańsk Lukasa Fienhage. Fotoreporterzy na rowerach Long-track nie jest jednak - wbrew powszechnemu przekonaniu - zabawą dla emerytów. Jeszcze kilka lat temu spore sukcesy w tej odmianie święcili bardzo młodzi wówczas David Bellego i Dimitri Berge. We Francji - podobnie jak w Holandii, a nawet Niemczech - wyścigi na długim torze cieszą się o wiele większą popularnością niż klasyczny speedway. Czym różni się ta specyficzna gałąź motosportu od dobrze znanego Polakom żużla? Rzecz jasna przede wszystkim długością toru - rzeszowskie "lotnisko" przy typowo long-trackowych obiektach wygląda na bardzo malutkie. Niektóre z nich liczą sobie bowiem ponad kilometr! Fotoreporterzy przemieszczający się między jednym, a drugim wirażem muszą wykorzystywać rowery, by zdążyć przed startem nadchodzącego wyścigu! Prędkość powala Żużlowa matematyka jest bardzo prosta - dłuższe proste równają się większej prędkości maksymalnej. Im dłużej możesz rozpędzać swoją maszynę, tym szybciej pojedziesz. Na long-trackowcach nie robi wrażenia prędkość rzędu 160 kilometrów na godzinę, bo najlepsi z nich potrafili zbliżać się na najdłuższych obiektach do bariery aż dwustu! Takie warunki wymagają rzecz jasna pewnych różnic sprzętowych. Największy znak rozpoznawczy żużla, czyli brak hamulców został co prawda zachowany, lecz motocykl long-trackowy jest wyposażony chociażby w skrzynię biegów. Pierwszy bieg służy jednak wyłącznie do wystartowania maszyny - od razu po ruszeniu zawodnicy wrzucają dwójkę.