Poznaniacy w starciu z zawodnikami Trans MF Landshut Devils byli bez szans. Zdobyli zaledwie dwie "trójki" i tylko dwa biegi wygrali drużynowo. Jak się okazuje, goście nie byli pewni swego przed rozpoczęciem meczu. - Nie ukrywam, że jechaliśmy do Poznania z pewnymi obawami. Wiemy, jak skończyło tu chociażby Daugavpils. My do tej pory wygraliśmy tylko jeden mecz wyjazdowy i to w Wittstock, gdzie tak naprawdę wygrywają wszyscy - komentował na gorąco Kryjom. W drużynie przyjezdnych prawie wszyscy pojechali koncertowo. Najsłabiej zaprezentował się Tobias Busch, który zaledwie trzy punkty i to na juniorach. - Na pewno jesteśmy z tego wyniku bardzo zadowoleni, choć duże problemy sprzętowe miał Tobias Busch. Mieliśmy trochę silników po serwisach i akurat w jego przypadku to nie do końca zagrało. Przyzwyczaił nas do lepszych zdobyczy punktowych, ale cieszymy się, bo na wynik pracuje cała drużyna. Myślę, że z 56 punktów, które dziś tu zdobyliśmy, możemy być zadowoleni i nie możemy na nic narzekać - powiedział menadżer diabłów. Deszcz sprzymierzeńcem W nocy poprzedzającej mecz, w Poznaniu padał ulewny deszcz. Zdaniem trenera miejscowych, Piotra Palucha, nocne opady pomogły gościom, którzy doskonale czuli się na długim i przyczepnym torze. Co na ten temat sądzi opiekun przyjezdnych? - Ulewa dzień przed meczem zawsze niszczy określone plany i założenia gospodarzy - skomentował Kryjom i przypomniał historię z tego sezonu. - My się o tym boleśnie przekonaliśmy przed meczem z Kolejarzem Opole, jedynym meczem przegranym w Landshut, gdzie dzień przed meczem spadło 50 litrów wody na metr kwadratowy. To, co mieliśmy wypracowane na treningach, tak naprawdę szlag trafił i musieliśmy w trakcie meczu pracować od nowa. Opole jest niezwykle silnym zespołem i jak już się zorientowaliśmy o co chodzi, było po zawodach - przypomniał. Landshut pewne udziału w fazie play-off? Wygrana w Poznaniu najprawdopodobniej da niemieckiej drużynie pewny awans do pierwszej czwórki. Najprawdopodobniej, bo dopiero 17 sierpnia będzie ostateczna decyzja w sprawie walkowera orzeczonego w meczu 7R Stolaro Stal Rzeszów - OK Bedmet Kolejarz Opole. Jeśli decyzja zostanie utrzymana, Trans MF Landshut Devils będzie już pewne udziału w fazie play-off. Wszystko dlatego, że nawet jeśli rzeszowianie wygrają wszystkie mecze do końca sezonu (na wyjeździe w Opolu i u siebie z Poznaniem), będą mieli tyle punktów, co Niemcy. Jednak to podopieczni Sławomira Kryjoma zgarnęli w dwumeczu bonus i to oni pojadą w części finałowej sezonu w przypadku równej liczby punktów. - Ja dopiero sobie to policzę - komentował dziennikarskie analizy Kryjom. - Chcieliśmy pojechać tu jak najlepszy mecz i myślę, że świetnie nam to wyszło. Jeśli jesteśmy już w tych play-offach, to fantastycznie, bo taki był plan założony przed drużyną. Chcieliśmy tak naprawdę wygrać wszystkie mecze u siebie, ale niestety nam się to nie udało. Pozbieraliśmy jednak parę bonusów i myślę, że nie najgorzej jeździliśmy na wyjazdach. Na pewno nie byliśmy w tej lidze chłopcem do bicia - podsumował menadżer Trans MF Landshut Devils, Sławomir Kryjom.