1. Motor Lublin w wielkim finale PGE Ekstraligi. Gdybyśmy mieli wybrać największego bohatera tej drużyny w półfinałach, to niewykluczone, że byłby nim Krzysztof Buczkowski. Dotychczas nieskuteczny, słaby, krytykowany, a tymczasem chwilę przed play-offami zaliczył spory progres. Okazuje się, że nie był to jednorazowy przebłysk, bo w meczach o medale on po prostu daje radę. Aż trudno wyobrazić sobie go za rok w eWinner 1. Lidze. Szanse na pozostanie w Lublinie ma pewnie małe, ale Buczkowski robi sobie naprawdę świetną wizytówkę, która może zaprocentować przyszłorocznym kontraktem w PGE Ekstralidze. 2. Generalnie mecze półfinałowe mogły wlać sporo nadziei w serca lubelskich kibiców. Jeśli szukać ich atutów względem dream-teamu z Wrocławia, to przede wszystkim bardzo wyrównany skład i dużo lepsi juniorzy. Czy Motor stać na sprawienie niespodzianki? Zdecydowanie tak. Wiele zależeć będzie od pierwszego meczu, który już za kilka dni.3. Sztab szkoleniowy lubelskiej drużyny może być z siebie zadowolony. Z biegiem czasu progres względem początku sezonu zaliczył nie tylko Buczkowski, ale także Mikkel Michelsen oraz Dominik Kubera. Obaj jadą teraz naprawdę świetnie i stanowią o sile swojego zespołu. Widać tutaj pracę, cierpliwość i zaufanie względem zawodników.4. Motor wypunktował Stal, która po raz kolejny udowodniła, że jest dziurawa jak szwajcarski ser. Można wygrywać mecze w rundzie zasadniczej, ale chyba ciężko myśleć o medalu, kiedy praktycznie w każdym spotkaniu nie punktuje aż trójka zawodników. Chodzi o parę juniorów i pozycję u-24. Wydaje się, że brąz to absolutny maks, który gorzowianie mogą w tym roku wycisnąć.5. Nie można wykluczyć, że pojedynek o brąz dostarczy nam więcej emocji niż ten o złoto. Stal kontra Fogo Unia, czyli starcie drużyn, którym w tym roku nie wszystko dobrze wyszło. Bardziej wypaleni wydają się być mistrzowie Polski, ale z drugiej strony mają chyba nieco bardziej wyrównany skład. Szykuje się ciekawa batalia.6. Swoją drogą gołym okiem widać, że w szeregach mistrzów Polski potrzebny jest powiew świeżości. W półfinale przeciwko Betard Sparcie brakowało takiego "zęba" i zadziorności, z której Fogo Unia słynęła w ostatnich latach. To temat do przemyśleń na zimę dla działaczy i trenera Piotra Barona.7. Te półfinały pokazały nam jednak, że gwiazdorska Betard Sparta wcale nie jest nie do pokonania. Drużyna jedzie świetnie, ale widać w niej małe dziury. Nie zawsze poziom trzymają juniorzy, a różnie bywa też z jazdą Daniela Bewleya i Gleba Czugunowa. To wskazówka dla Motoru.8. A niemniej ciekawiej było w play-offach w eWinner 1. Lidze. Największe rozczarowanie z pewnością w Rybniku, gdzie ROW znalazł się na łopatkach po dwumeczu z Arged Malesą Ostrów Wlkp. Pod znakiem zapytania stoi przyszłość trenera Marka Cieślaka. Może nikt tego otwarcie nie mówi, ale w klubie wrze i mogą polecieć głowy.9. O awans pojadą Wilki i Arged Malesa. Kto będzie faworytem? Chyba minimalnie wyżej stoją akcje ostrowian, którzy są w tym roku na zapleczu PGE Ekstraligi taką drugą Betard Spartą. Z drugiej strony krośnianie też mają swoje atuty. Inna sprawa, że mówimy o niezwykłej historii obu klubów. Przed sezonem nikt na nich nie stawiał. Wilki natomiast typowane były do spadku. Dziś jadą o awans.10. Jakkolwiek nie skończy się ten finał, wypada nam współczuć tamtejszym prezesom, którzy zaczną budować drużyny na przyszły rok. Rola beniaminka PGE Ekstraligi za rok będzie wyjątkowo niewdzięczna. Rynek jest ubogi, nie ma kim się wzmocnić, więc wszystko wskazuje na to, że zwycięzca eWinner 1. Ligi trafi wprost do paszczy lwa. Utrzymanie będzie cudem.