10 wniosków po żużlowym weekendzie w PGE Ekstralidze: 1. Eltrox Włókniarz Częstochowa na dziś ma tak duży problem z Kacprem Woryną, że na pewno nie możemy zaliczyć tej drużyna do grona czterech najlepszych w PGE Ekstralidze. Musi się to zmienić, bo za chwilę zespół potraci punkty, a rywale tak odjadą, że będzie ciężko ich dogonić. Oczywiście z myślą o awansie do play-offów. 2. Chwała trenerowi Piotrowi Świderskiemu, że konsekwentnie stawia na swojego zawodnika i chce go budować, ale nie można przy tym zapominać o taktyce. W meczu przeciwko Marwis.pl Falubazowi aż się prosiło, aby za Worynę desygnować któregoś z juniorów. Paleta wyboru była szeroka - Świdnicki, Kowalski czy Miśkowiak. Każdy z nich byłby lepszy. Trener miał jednak inną wizję i przy okazji uciekło mu parę punktów, które w kontekście rewanżu i walki o punkty bonusowy mogą mieć znaczenie.3. Podobną uwagę kierujemy do trenera Motoru Lublin. Maciej Kuciapa też wymyślił sobie, że spróbuje budować Krzysztofa Buczkowskiego. Swoją drogą patrząc na jazdę tego sympatycznego zawodnika można mieć duże wątpliwości co do tego, czy zdoła się odbudować. Od dłuższego czasu popełnia notorycznie ten sam błąd. Łamie w łuku motocykl na kilka razy, przez co traci prędkość. Nie trzeba być przy tym wielkim znawcą, aby zorientować się, że taki styl jazdy nie pomaga mu zdobywać punktów.4. W tym elemencie żużlowego rzemiosła Buczkowski mógłby iść na korepetycje do Bartosza Zmarzlika. Mistrz świata kolejny już raz dał przykład swoim olbrzymim umiejętnościom. W swoim pierwszym biegu w Grudziądzu na jednej prostej minął Przemysława Pawlickiego oraz Nickiego Pedersena robiąc tak długą prostą, której nie widziano prawdopodobnie od czasów Tomasza Golloba. Można było przecierać oczy ze zdumienia, jak Zmarzlik w ogóle zdążył zawrócić przed bandą. To było coś niesamowitego. 5. Skoro jesteśmy już przy drużynie GKM-u, to warto zatrzymać się przy wspomnianym już duecie Pedersen - Pawlicki. Obaj pałają do siebie niechęcią i tylko patrzą, jak by sobie tu poprzeszkadzać na torze. To nie pomaga zespołowi. Pedersen swoim zachowaniem prezentuje nikomu niepotrzebną szopkę. Z kolei Pawlicki jako kapitan też czasami mógłby ugryźć się w język. Najgorsze, że w Grudziądzu chyba nikt nad tym nie panuje.6. A do tego wszystkiego dodajmy, że raczej każdy zgodzi się ze stwierdzeniem, że to obecnie najsłabsza drużyna w lidze. Gdyby nie prezent od trenera Sparty Dariusza Śledzia, GKM-m miałbym zero punktów na swoim koncie. Czy ktoś obecnie widzi innego kandydata do spadku z PGE Ekstraligi? My zupełnie nie.7. Z kolei inne drużyny typowane do walki o utrzymanie, czyli eWinner Apator oraz Marwis.pl Falubaz, zaskakują. Beniaminek zdobył na torze mistrza Polski 43 punkty i był o włos od wygranej. Kto by się spodziewał? Z kolei zielonogórzanie chyba naprawdę są jedną z najbardziej niedoszacowanych drużyn w lidze. Złościł się bardzo trener Piotr Żyto, kiedy stawiano jego zespół w gronie najsłabszych i chyba pretensje miał uzasadnione. Falubaz jedzie naprawdę dobrze, a rezerwy wciąż są.8. Ciekawe, ilu kibiców w Toruniu zastanawiało się po sobotnim meczu w Lesznie, co byłoby gdyby za Adriana Miedzińskiego w starciu z Fogo Unią pojechał Tobiasz Musielak. Ich wychowanek, który wygrał walkę o skład jest największych hamulcowym tej drużyny. Na wyjazdach po prostu nie jedzie. Musielak z kolei, już wypożyczony do Cellfast Wilków Krosno, gdzie by się nie pojawił, tam punktuje na wysokim poziomie. Czy to był dobry wybór?9. Fogo Unia jest mocna, ale już nie taka straszna jak rok temu. Powód? Juniorzy. Piątka seniorów musi pojechać naprawdę perfekcyjnie, aby drużyna zdobyła około 50 punktów. W meczu z eWinner Apatorem zawiódł Jason Doyle i wynik był na styku. Inna sprawa, że delikatny progres wśród młodzieżowców już widać. Trener Roman Jankowski ostro z nimi pracuje, więc może się okazać, że gdy przyjdzie rywalizacja o medale, to duet Pludra - Sadurski (a później Ratajczak) będzie wyglądał o niebo lepiej.10. Inny faworyt do złota - Betard Sparta, też ma problem. Straciła Tai'a Woffindena, ale Brytyjczyk za 3 tygodnie powinien wrócić. We Wrocławiu mogą się jednak porządnie głowić nad postawą juniorów. Za nimi trzy mecze, w których zupełnie nas nie porwali. U siebie jeszcze jakoś to wyglądało, ale w Grudziądzu i Lublinie wyglądali po prostu marnie. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź