38-letni Miesiąc ostatnie lata miał mniej udane niż choćby sezon 2019, który był w jego wykonaniu świetny. Motor nieco z przymusu postawił na niego w PGE Ekstralidze, gdzie klub z Lublina był wtedy beniaminkiem. Miesiąc był traktowany nie do końca poważnie, bo nie było w zasadzie żadnych przesłanek ku temu, by myśleć inaczej. Zawodnik Motoru dokonał jednak wielkiej sztuki. Był odkryciem rozgrywek, pokonywał wielkie gwiazdy. Miesiąc potrafił na wyjeździe ograć Leona Madsena, co nie udaje się nawet najlepszym zawodnikom na świecie. W większości meczów zrobił co najmniej 6-7 punktów będąc nawet kimś więcej niż tylko solidną drugą linią. To właśnie o nim mówiło się jakobo największej niespodziance ligi. Od tego momentu jednak o dziwo Miesiąc zaczął iść w dół z poziomem sportowym, co raczej nie zdarza się często. Miesiąc gotowy na PGE Ekstraligę? Jest połowa listopada, a Paweł Miesiąc nadal nie ma klubu na sezon 2024. Niemal pewne, że wkrótce jakiś znajdzie, ale kto by kilka lat temu przewidział takie rozwiązanie? Prawdopodobnie nikt. Niedawno sam zawodnik popisał się jednak poczuciem humoru, pisząc komentarz pod postem Włókniarza Częstochowa. - W razie czego jestem do dyspozycji - stwierdził, nawiązując do tego, że byłby gotowy pojechać w barwach tego klubu. Oczywiście zapewne Włókniarz na Miesiąca nie postawi, ale kto wie czy żużlowiec posiadający obecnie bez klubu za jakiś czas nie zaskoczy środowiska raz jeszcze. Trudno spodziewać się, by wrócił do PGE Ekstraligi, ale spokojnie może jeździć na jej zapleczu. Ostatni rok Miesiąc spędził w Unii Tarnów, ale już wiemy że w tamtym klubie go nie będzie. Jest tam tworzony gwiazdorski skład na awans, więc dla większości tegorocznych zawodników miejsca zabrakło.