Kraków ostatni raz na żużlowej mapie był w 2019 roku, kiedy to katastrofalnie złożona drużyna co tydzień prezentowała kibicom kabaret w postaci komicznych, druzgocących porażek. Po tamtym sezonie drużyna się rozpadła, a w mieście na wiele lat zapadła cisza, jeśli chodzi o żużel. Od dłuższego czasu jednak prowadzone są prace mające na celu reaktywację tego znanego ośrodka i krok po kroku zmierzają one ku szczęśliwemu finałowi. Stowarzyszenie właśnie podało kolejną pozytywną wiadomość. Tor został odebrany, a teraz czeka na ponowne przyznanie licencji. Być może jeszcze w październiku odbędą się tam zawody, których nie widziano od ponad czterech lat. Czy będzie to planowany mecz reprezentacji Polski? Raczej nie. Początkowo mówiło się, że ma się on odbyć w Krakowie w połowie sierpnia, ale na ten czas stadion nie był jeszcze gotowy. Teraz raczej także ta impreza w Krakowie nie zagości, ale jest spora szansa na inną. Mniej prestiżową, lecz nie o prestiż tu w tej chwili chodzi. Teraz turniej, za rok liga? Na to czekają zawodnicy Mówi się, że jeśli licencja zostanie przyznana, w Krakowie zostanie zorganizowana jedna z rund pucharu MACEC, która na ten moment jeszcze nie ma potwierdzonego organizatora. W tej chwili są Pardubice i rumuńska Braila, a na trzecią lokalizację wciąż czekamy. Plotki mówią, że to miejsce "trzymane" jest właśnie dla Krakowa. Jeśli tak rzeczywiście jest, to zapewne w drugiej połowie października motocykle pojawią się na tamtejszym obiekcie. Być może za rok w Krakowie znów będzie drużyna ligowa, bo są czynione pod tym kątem starania. Bardzo mocno udziela się Krzysztof Cegielski, szef organizacji "Metanol", która dba o prawa i interesy żużlowców. Na to, czy w Krakowie będzie zespół, czeka spora grupa żużlowców szukających zatrudnienia na nowy sezon. Jakby nie patrzeć, nowa ekipa to siedem nowych miejsc pracy. Dla wielu mogłoby to być zbawieniem.